Minął cały tydzień, tak szybko, nie było czasu nawet napisać jak było w górach, a było ciężko. Do dziś odsypiam. Miniona sobota zaczęła się źle, autokar wyruszył z ponad półgodzinnym opóźnieniem, przez co we wsi Varin byliśmy przed 10. Słońce wysoko grzało. Początkowo szlak wiedzie po ubitej drodze, widoki niespecjalne, widać Ziline i rzekę Vah. Jednak po jakiejś godzinie kończy się spacerek i trzeba się wspinać, w końcu to Mała Fatra i lekko nie ma. Puste góry, mało osób na szlaku, tylko nasza wycieczka. Plasujemy się gdzieś tam z przodu, ale to nie wyścigi, tylko trzeba iść swoim tempem. Upał dokucza. Dość szybko zdobywamy Sedlo Breslov, później szlak robi się trudniejszy i trzeba uważać, bo go nie zgubić. Nam się to udało. Akurat znaleźliśmy się w kilku-osobowej grupce, wziąłem mapę w ręce i poprowadziłem. Nie ma żartów w takich momentach, ludzi się nie zna, szlaku nie ma, nie wiadomo kto i kiedy zacznie panikować. W takich momentach najlepiej wejść na szczyt i próbować się zorientować. Akurat szczycik był przed nami. Pierwsze co zrobiłem, to rzut oka na słońce, gdzie jest i gdzie powinno być w stosunku do naszej drogi. Okazało się, że jesteśmy na górce Kopa, zielny szlak wiedzie gdzieś poniżej. Między Javoriną a Sedlo Prislop jest spokojnie i przyjemnie, ale hardcore zaczyna się na samym końcu trasy, czyli od Sedla Prislop aż do szczytu. Było gorąco, tempo miałem dobre, Pani mi mówi, że mam iść sam, więc poszedłem zostawiając żonę sam na sam z pionową ścianą - do dziś mam wyrzuty. Ale pocisnąłem, szybki tempo, 260m przewyższenia, 2 razy miałem początki kryzysu, ale nie chciałem zwalniać. Doszedłem. Minuty przed 13 byłem na szczycie. Czasami trzeba się pomęczyć, czuje się wtedy, że jest się w górach. Pani weszła dzielnie, nie gniewała się :) Godzinka przerwy, praży słońce, dookoła góry, na pierwszym planie Stratenec, nie byłem tam jeszcze. Później zejście do Chaty pod Suchym, tu pierwszy kontakt z Kofolą. Następnie musimy zejść do wsi Strecno, pod zamkiem czeka autokar. Wybieram szlak niebieski, muszę przyznać, że była to najładniejsza część wycieczki, stary, dziki, liściasty las. Uwielbiam taki klimat, cisza, spokój, można tak iść i iść. Jesteśmy ludźmi z lasu. Po 2h marszu widać zamek, obiadu na trzeba. Pierwsza napotkana knajpa - kofola, w marnie umytym kuflu. Mordownia, w której to piliśmy, to marnej jakości lokal, gdzie lokalsi piją na umór i gapią się w jakiś mecz piłki nożnej. Przechodzimy mostek na rzecz Vah i widać parking, a obok niego kolejna mordownia, decydujemy się tam zjeść obiad. Do dziś się tego wstydzę. W Polsce, nawet na taki lokal nie spoglądam, a tu - wybawienie. Frytki, mięsko, jakiś sosik, to wszystko razy 2 - 6EUR. Nie jest źle. Ubikacja - to już nie trzeci, a czwarty świat. O mało bym tam nie został, bo blokada drzwi się zacięła. Na pożegnanie - 3-cia dziś kofola, w sumie wypiłem ponad litr. No co, smakuje i bezalkoholowe. A to plus. Nogi bolały jeszcze 2 dni, te szybkie wejście na Suchy odbiło się na naszej kondycji.
Fajnie znowu było odwiedzić Małą Fatrę, jedno z moich ulubionych pasm, wymagających od turysty więcej niż przeciętnego wysiłku niż inne góry do 1500m. Ten szlak jest wyjątkowo mało uczęszczany.
Top 20:
1 1 Kinloch - Mt. Alfred
2 2 Queenstown - Ben Lomond
3 3 Wanaka - Roys Peak
4 4 Routeburn Track do Lake Harris
5 5 Rob Roy Track
6 6 Coronet Peak
7 7 Štrbské Pleso - Rysy - Štrbské Pleso (drugi raz w 2011)
8 8 Trzy Studniczki - Krywań - Štrbské Pleso
9 9 Štrbské Pleso - Rysy - Štrbské Pleso
10 10 Rysy (niezdobyte) z Morskiego Oka
11 11 Stary Dwór - Wielki Krywań - Chata Vratna
12 12 Valaská Dubová - Veľký Choč (Wielki Chocz) - Lúčky
13 13 Bystrina - Masyw Śnieżnika
14 14 Polhora - Jaworzyna - Głuchaczki - Mędralowa - Mała Babia Góra - Polhora
15 15 Slana Voda - Babia Góra - Mała Babia Góra - Slana Voda
16 - Varin - Suchy - Strecno
17 16 Pasmo Jałowieckie - Koszarawa - Jałowiec
18 17 Javorovy - Ropice - Kaluzny - Ostry
19 18 Mala Moravka - Pradziad - Mala Morawka
20 19 Rycerka - Praszywka - Bendoszka - Przegibek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz