Szlak jest długi i męczący. Patrząc na mapę myślałem, że pójdziemy wąwozem otoczonym lasem, szczególnie na odcinku Bystrina - Susina. Okazało się, że lasu nie ma, są jego szczątki. Co okazało się jeszcze gorsze. Wstalismy o 5.45. W trasę wyruszylismy o 6.40, jednak nie było łatwo. Po zjeździe w prawo z drogi 446 po jakimś kilometrze widzimy zakaz wjazdu. To burzy mój plan. Skręcamy do wioski - jakaś pani wiesza pranie, poleciałem z mapą. Gadamy, gadamy, to dyskusji włączył się jej trzeźwiejący mąż - wniosek był prosty - "jedź pan dalej do leśniczówki, nie patrz pan na znaki, nic się nie stanie". No dobra, jest wycieczka, jest przygoda. Zignorowaliśmy zakaz. Czerwonym szlakiem na Susin kilka raz trzeba przekroczyć górski potok, na którym nie ma mostu. Dwukrotnie budowaliśmy go sami ze zwalonych drzew. Pani pokazała klasę, jednak Bear Gryll czegoś nas nauczył, taki mały survival, świetna zabawa, ale straciliśmy godzinę. Im wyżej tym więcej zaległego śniegu, on topnieje zalewając polanki, po których biegnie szlak tworząc małe bagna, można się nieźle upaćkać. Jednak ten kawałek jest przepiękny, typowy "izerski" krajobraz. Kto był w Izerach, wie o czym piszę. W połowie czerwonego szlaku są Mokriny i genialne miejsce w górach, najładniejsze na całej trasie. Polecam. Miedzy Mokrinami a Susinem można zobaczyć wiele czeskich bunkrów z czasów II Wojny Światowej. Nikogo na szlaku. Z Susina niebieskim do Stribrnickiej, po śniegu w dół. Mjamy mokradła, bagna, torfowiska, mieszanka Izersko-Bieszczadzka. Rewelacja. Osttani etpa wycieczki, to już wejście na Masyw Śnieżnika, więcej turystów wokoło. Na szczyt docieramy ok. 11.40. 5h marszu. Tylko 30 minut przerwy i ruszamy w dół. Sam szczyt jest interesujący, ładne widoki, na pewno warto go zdobyć. Moja prognoza mówiła, że o 16 powinno zacząć się chmurzyć. Dobrze być w aucie. Na całej naszej trasie nie spotkaliśmy nikogo, mało kto chodzi tym szlakiem. W drodze powrotnej zamiast iść czerwonym szlakiem do Bystriny, schodzimy równoległą droga rowerową, oszczędzamy jakieś 45 minut. W aucie jesteśmy o 15.40, co daje 9h w trasie. Zmęczeni, ale niezwykle usatysfakcjonowanie ze zdobycia Śnieżnika mało znaną trasą. To niezwykłe uczucie. Obiad w Ramzovej. Do domu docieramy ok. 20.30. Długi tydzień/weekend z Czechami był wyjątkowo udany, szczególnie, gdy nie braliśmy żadnego dnia urlopu.
Top 20:
1 1 Kinloch - Mt. Alfred
2 2 Queenstown - Ben Lomond
3 3 Wanaka - Roys Peak
4 4 Routeburn Track do Lake Harris
5 5 Rob Roy Track
6 6 Coronet Peak
7 7 Štrbské Pleso - Rysy - Štrbské Pleso (drugi raz w 2011)
8 8 Trzy Studniczki - Krywań - Štrbské Pleso
9 9 Štrbské Pleso - Rysy - Štrbské Pleso
10 10 Rysy (niezdobyte) z Morskiego Oka
11 11 Stary Dwór - Wielki Krywań - Chata Vratna
12 12 Valaská Dubová - Veľký Choč (Wielki Chocz) - Lúčky
13 - Bystrina - Masyw Śnieżnika14 13 Polhora - Jaworzyna - Głuchaczki - Mędralowa - Mała Babia Góra - Polhora
15 14 Slana Voda - Babia Góra - Mała Babia Góra - Slana Voda
16 15 Pasmo Jałowieckie - Koszarawa - Jałowiec
17 16 Javorovy - Ropice - Kaluzny - Ostry
18 17 Mala Moravka - Pradziad - Mala Morawka
19 18 Rycerka - Praszywka - Bendoszka - Przegibek
20 19 Kolonia - Wielka Racza (XII. 2010)
Pięknie... :-)
OdpowiedzUsuńKilka razy byłem na Śnieżniku, ale tą drogą nigdy. Rzeczywiście rzadko uczęszczany szlak -> ale to bardzo ciekawe.
Narobiliście mi ochoty na taką wycieczkę. :-)
Pzdr.
gorąco polecam, jedna z najlepszych wypraw w polsko-czesko-słowackiej okolicy w niskich górach - nie licząc Tatr.
OdpowiedzUsuń