stopy mam obite, ciężko dziś się pójdzie. Śniadanie dobre w tym naszym hoteliku. Pojechaliśmy do Lietavska Závadka, niby na końcu drogi, tuż obok beznadziejnej Żiliny, ale... jedziemy do końca drogi, nie ma gdzie zaparkować. Jakaś siostra zakonna stoi, Pani mnie wypycha i mówi - idź pogadaj. Poszedłem. A to Polka! pracuje w Żilinie, podjechała nieco swoją Skodą robiąc nam miejsce. Popatrzeliśmy razem na mapę, zachwalała Sulowskie Skały. Pokazałem jej nasz plan na dziś... jej odpowiedź była genialna - "co tam będziecie gonić po górach jak charty..." jako że mieliśmy ambitny plan. Miała rację. Widok z Roháčske sedlo zapiera dech. 10min drogi o Żiliny! A myślałem, że widziałem na Słowacji sporo, już ją skreśliłem a tu masz... takie rzeczy. Pięknie! sporo też ludzi, popularna to trasa. Ja cierpię bardzo, stopa obdarta, bolą nogi po wczoraj, oj... Nie byliśmy chartami, usiedliśmy na trawie na skarpie w okolicach górki Brada, opatrzyłem stopę i poszliśmy w stronę auta. Pięknie tu, musowo wracamy. Potencjał na rower i na piesze wycieczki. Bardzo udany weekend.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz