połowa kwietnia i trzecia Kaczawa? na to wychodzi. Rzadko się zdarza, że 2 weekendy z rzędu wyjeżdżamy, ale ponieważ długi weekend się zbliża i trzeba trochę pomieszkać, więc uznaliśmy - że robimy hop. W aucie jeszcze na telefonie wiszę do 16, pogoda wiosenna, nie letnia. Gzie tu iść w piątek? Gozdno już było tydzień temu i będzie jutro, w sobotę. A więc wybór padł na Myślibórz. Ten rejon nadal nas zaskakuje perełkami. Fajny duży parking i idziemy żółtym szlakiem - wygasłych wulkanów. Musimy popatrzeć, ile nam z tego szlaku zostało. Na Kaczawę jeździmy 8 lat i znamy tu wiele. Ale ale, jeździmy o takich porach roku, że wszystko się zmienia - luty jest na surowo, marzec - zieleń raczkuje, a kwiecień... to będzie już widać teraz, żółć. Robimy spacer po okolicznych lasach. Wchodzimy na stromą Skałkę Elfów, ładny las, grodziska - choć tego jakoś super nie penetrujemy. Godzinny spacer po lesie po ciężkim tygodniu pracy dobrze nam robi. Wrócimy tu, bo jest gdzie chodzić. Po spacerze drobne zakupy, a wieczór - nuda, czyli to samo, co zawsze - książki, golf - tym razem Masters. Laba na całego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz