Winter Cieszyn Foto Seszyn - przez Ostrawę i Frydek Mistek

wplatam to, co się u mnie dzieje z relacją z pobytu z Nowej Zelandii. To było tydzień temu, w sobotę 13.01. Mocno zmęczeni tygodniem pracy, wrażeniami, pogrzebem potrzebowaliśmy przewietrzyć nasze głowy. W góry? innym razem, za bardzo zmęczeni. Pani mówi - jedźmy do Cieszyna, ale wróćmy późno... tak też zrobiliśmy. Niejako dokończyliśmy historię napisaną w sylwestra, kiedy musieliśmy wcześniej wracać do Babci. Ostrawa - wieża widokowa, jak zawsze pięknie. Później posiedzieliśmy na kawie tam, gdzie zawsze, w Black Tree. Odświeżyliśmy nasze plany kaczawskie... to już niebawem i czekam na te dni z wielką niecierpliwością. Potrzeba tam jechać. Po kawie kontynuujemy nasze szwendania po Ostrawie - Witkowice. Kopalniana dzielnica, tak wyczytałem. I cos w tym jest, chociaż Nikiszowiec, Ruda Śląska jakoś bliższe ciału. Natomiast teren huty... no robi wrażenie. Wrócimy tam za rok, warto tam pochodzić, no i wieża widokowa jest, tyle że teraz była zamknięta. W środku kompleksu jest restauracja, kawiarnia, można posiedzieć. Pogoda pochmurna, zimno, idealnie na takie spacery. Frydek Mistek - jesteśmy tam w okolicach 16-tej, robi się szaro. Parkujemy przy Kauflandzie i zmierzamy na rynek. Proszę bardzo - herbaciarnia, kawiarnia, restauracje i hoteliki... chcą, bym tu wrócił. A jest taka szansa, gdyż rowerem mamy co objeżdżać. Tam jemy obiad, kontynuujemy przegląd kaczawskich tras. Obeszliśmy po zmroku rynek no i pasowałoby już jechać do Cieszyna, jak w tytule wyprawy. Kontynuujemy odwiedziny tego fajnego miasteczka od lat, za każdym razem z innej strony. Pamiętam jak to się zaczęło lata temu - przeglądałem travellera i przeczytałem o żydowskim cmentarzu w okolicach Cieszyna... i zostały te wyjazdy. Przyjemnie się jedzie, ciemno, pusto, muzyka przygrywa, a my przez wioski do Polski. W Cieszynie spacer uliczkami, po rynku, Głęboką, ta ulica zawsze robi kapitalne wrażenie. Wiele wspomnień, głównie to, jak nie dałem rady przybyć na spotkanie z Marcinem Kydryńskim, bo się pochorowałem. Jak zawsze idziemy do herbaciarni Laja, tam zamawiam marokańską miętę... odleciałem. Posiedzieliśmy do 21, jak Pani chciała, późno być w domu. To był wspaniały Winter Cieszyn!