czyli ten długi i ten, który dziś się kończy. Czwartek - Boże Ciało, po południu Rudy Raciborskie i rower. Jak zawsze nie zawodzi, 40km po "naszych" ścieżkach. Nie pojechaliśmy nigdzie, choć plany jak zawsze były. Nie lubię zbytnio tych długich weekendów, bo wszędzie pełno ludzi. Niedziela, to na chwilę Szczyrk... i później spacer po Bielsku. Akwarium oraz Stek i Wino - trzymają poziom. 5 dni odnowy biologicznej - poniekąd. 2 dni służbowo w Kielcach, sporo pracy, mało odpoczynku no i weekend padliśmy. Przeziębienie dopadło Panią, zaraziła mnie i ciepły słoneczny weekend pomieszkaliśmy sobie. Dziś spacer po kobiórskich lasach. Odkąd je odkryłem - wracamy na chodzenie.
Przed nami niełatwy tydzień pracy, pierwsze upały i mam nadzieję, że weekend już poza Polską w górach.
Ekspedycja na ten rok już mocno nakreślona... będzie się działo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz