piątek, 20 stycznia 2023

Tasmania II - dzień 24 - 20.11 - Quamby Bluff

W nocy intensywnie lało, ale jak to na Tasmanii - rano nie było po tym śladu. Przywitało nas błękitne niebo. Śniadanie, po raz kolejny zupa mleczna, toasty z dżemem. Spakowaliśmy walizkę, bo zmieniamy pokój na ostatnią noc. Ekipa sprzątająca ma przenieść nasz bagaż, a my jedziemy w góry. Nie jest to wielka trasa, często opisywana jest jako short walk, który ma zająć 5 godzin. Do parkingu przy drodze mamy 15 minut. Pani zapomniała ubrać stuptutow, wracamy. W tutejsze góry bez nich nie wychodzimy, a tym bardziej na ostatnią górę tego pobytu. Początek jest całkiem przyjemny, idzie się wygodną trawą wśród prywatnych terenów. Później jest ciekawiej, zaczyna się las i są powalone drzewa. Trzeba się pogimantyskować. Trasa powoli zaczyna piąć się w górę, zmienia się las, na deszczowy. Niemal każde drzewo lub kamień pokryte jest mchem, wąską ścieżką spływa woda. Kamienie są śliskie po wczorajszych deszczach. W połowie drogi przechodzimy przez skalne rumowisko. Tam mijamy się z dwoma osobami schodzącym ze szczytu. Nikogo już dziś nie spotkamy. Po rumowisku ponownie las deszczowy, jeszcze ładniejszy niż ten niżej. Zaczyna coraz mocniej wiać. Idę w kurtce, ubieram czapkę. Pani przekonała mnie do pożarowej czapki odlo rok temu i sprawdza się wyśmienicie. Ostatni kawałek to lekki „scrambling”. Kończy się las, zostawiamy kije, słyszę jak wieje wiatr. Szczyt jest rozległy na płaskowyżu. Na czworakach po skałach. Później przez busz i duże kałuże do charakterystycznego znacznika szczytu. Wieje. Blisko 3 godziny wchodziliśmy, początek nie był dobrze oznakowany. Siadamy pod wieżyczką, zjadamy kromki i nutellę, która została nam jeszcze z Overland. Momentami wiatr się uspokaja. Dookoła nas cudny widok, dominuje Central Plateau, reszta to góry i pastwiska. Na południu smuga deszczu. Na północy widzę to samo. To znak, że prognozy mają szanse się spełnić - evening showers. Polewam herbatę z termosu i mówię Pani - patrz, następnym razem będziemy z niego pić na ośnieżonej Romance… i będziemy wspominać Quamby Bluff. Zjedliśmy co trzeba, zdjęcia zrobione, co nie co nagrane, spadamy. Gdy tylko zaczęliśmy schodzić, wiatr zaczął mocniej wiać. Coś przyniesie. Schodząc rozprawiamy o prezentach świątecznych dla najbliższych, co kupimy, co sprawdzimy, co my sobie jeszcźe chcemy sprawić. Szybciej mija nam czas. Niżej jest cieplej, mam trochę więcej czasu na zdjęcia w lesie deszczowym. Och… Jeszcze 3 pełne dni nam zostały. Dziś niedziela, w czwartek rano o 6 wyjeżdżamy. Jak to zleciało! Pamiętam jak wyszedłem z samolotu w Hobart… to powietrze. Powtarzam sobie za Thoroux - nie ważne jest dotarcie do celu, ważne jest bycie w podróży. To słowa, które przedefiniowały moje patrzenie na podróże i świat. Postrzegam lot powrotny jako element podróży, a nie zło konieczne. Cieszę się nim, cieszę się znowu życiem lotniskowym. Myślę o kolejnych wyjazdach, tych małych także - przede wszystkim Sudety, Kaczawa. Przed nami świetne wypady zimowe, o których już tu wspominałem. Cieszę się na nie. Weszliśmy do auta, zaczęło solidnie padać. Prognoza się sprawdziła. Dodatkowo dobrze mi się sprawdza prognoza z appki meteoblue. W hotelu już powoli przygotowujemy bagaż do wylotu. Wybieram ciuchy, które nie wrócą ze mną, zostawiam je tu na pamiątkę, bo zużyły się, m.in. moje Levisy, które przeszły Overland. Liczę, że trochę gram zwolnię na miody. Myję kijki, Pani myje buty górskie, już nam się tu nie przydadzą, chodzimy na co dzień w keenach. O 18 zaczynają tu podawać dinner, więc mamy chwilę, by jeszcze poczytać książki, napisać na bloga, zjeść owoce. Później jedziemy na steka. British Hotel, restauracja. Pewnie w Polsce do takiej bym nawet nie wszedł, ale ten wczorajszy stek… Jakiż był mój smutek, gdy barman oznajmił, że steki się wczoraj skończyły. Dramat. Biorę full ribs. Trzecie żebra na Tasmanii, ponownie wyborne, ogromne i pyszne. Pani wzięła chicken sntizel i smakował równie dobre. Niedzielny wieczór, puste ulice, deszcze pada… jaki to robi niezwykły klimat. Jedziemy do Woolworth, pochodzić. Mango - biorę od razu. Smakuje mi tutaj bardzo. Nigdy nie szwędamy się po sklepach w Polsce, ale tu to ma inny wymiar. Dziś już wspominamy, żartujemy, raczej wszystko mamy. Będzie mi tego baaaardzo brakowało. W hotelu robię herbatę, zagaduje mnie Australiczyk, skąd jestem, chciałby jechać do Krakowa zobaczyć zamek, bo tego tu nie mają. Ach te small talki, niemal na każdym kroku, w każdym miejscu, gdzie śpimy. Bardzie mi tego baaaardzo brakowało.
 

quamby-01 quamby-02 quamby-03 quamby-04 quamby-05 quamby-06 quamby-07 quamby-08 quamby-09 quamby-10 quamby-11 quamby-12 quamby-13 quamby-14 quamby-15 quamby-16 quamby-17 quamby-18 quamby-19 quamby-20 quamby-21 quamby-22 quamby-23 quamby-24

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

Adršpach (1) Albania (39) Alpy (9) Alpy. UFO (1) Australia (82) Austria (18) B&W Photo (132) Babia Góra (4) Bałtyk (1) Barcelona (22) Beskid Makowski (1) Beskid Mały (5) Beskid Niski (29) Beskid Sądecki (3) Beskid Śląski (16) Beskid Śląsko-Morawski (17) Beskid Wyspowy (4) Beskid Żywiecki (97) Będzin (1) Białoruś (4) Biebrza (10) Bielsko Biała (21) Bieszczady (28) Bory Stobrawskie (3) Bory Tucholskie (7) Boże Narodzenie (13) Bratysława (1) Broumowskie Ściany (2) Bryan Adams (3) Brzeźno (2) Bytom (1) Chorwacja (8) Chorzów (3) Chudów (1) Cieszyn (11) Czechy (60) Częstochowa (5) Dolina Baryczy (7) Dolinki Krakowskie (1) Dolomity (11) dżungla (10) fotografia (5) Francja (13) Gdańsk (7) Gdynia (1) Gliwice (7) Goczałkowice (4) golf (2) Gorce (1) Góra Św. Anny (6) Góry Bardzkie (3) Góry Bialskie (4) Góry Bystrzyckie (8) Góry Choczańskie (4) Góry Izerskie (29) Góry Kaczawskie (3) Góry Kamienne (1) Góry Ołowiane (1) Góry Orlickie (2) Góry Sanocko-Turczańskie (1) Góry Słonne (4) Góry Sowie (9) Góry Stołowe (6) Góry Sudawskie (1) Góry Świętokrzyskie (2) Góry Wałbrzyskie (1) Góry Wsetyńskie (1) Góry Złote (9) GR 20 (10) Hiszpania (22) Holandia (1) Indonezja (36) Istebna (2) Jeseniki (11) Jura Krakowsko-częstochowska (9) kajaki (5) Karkonosze (3) Katowice (14) kawa (1) Kędzierzyn Koźle (1) Klimkówka (1) Kłodzko (1) Kobiór (4) Korona Gór Polski (1) koronawirus (10) Korsyka (13) Kraków (12) Kruger (3) Kudowa Zdrój (1) Kuraszki (3) Lądek Zdrój (3) Leśne portrety (2) Liswarta (3) Litwa (1) Lubiąż (1) Lublin (1) Luciańska Fatra (5) Łańcut (1) Łężczok (1) Łódzkie (7) Magura Spiska (2) makro (40) Mała Fatra (17) Mała Panew (1) Małe Karpaty (2) Masyw Śnieżnika (7) Mikołów (2) Morawy (17) Moszna (1) namiot (3) Narew (1) nba (1) Niemcy (4) Nikiszowiec (4) Nowa Zelandia (108) Nysa (1) Odra (1) Ojców (1) Opolskie (17) Osówka (1) Ostrawa (3) OverlandTrack (8) Paczków (1) Pasmo Jałowieckie (2) Pazurek (1) Piłka Nożna (1) Podlasie (47) podróże (6) Pogórze Izerskie (4) Pogórze Kaczawskie (72) Pogórze Przemyskie (1) pokora (1) Praga (20) Promnice (1) Przedgórze Sudeckie (3) Przemyśl (1) Pszczyna (11) Pustynie (1) Puszcza Augustowska (9) Puszcza Białowieska (14) Puszcza Kampinoska (1) Puszcza Knyszyńska (9) Puszcza Niepołomicka (2) Puszcza Solska (1) Puszcze Polski (27) Racibórz (2) rower (152) Roztocze (6) różne (164) RPA (68) Ruda Śląska (2) Rudawy Janowickie (5) Rudy Raciborskie (34) Rwanda (18) Rybna (1) Rybnik (3) Rzeszów (2) safari (2) Singapur (3) Słowacja (55) Słowacki Raj (2) Sopot (2) street (122) Strzelce Opolskie (1) Suazi (4) Sudety (23) Sudety Wschodnie (11) Sumatra (35) Suwalszczyzna (2) Szałsza (1) Szklarska Poręba (1) Szlak Orlich Gniazd (2) Śląsk (36) Świętokrzyskie (7) Tarnowice (1) Tarnowskie Góry (4) Tasmania (81) Tatry (38) Tatry Bielskie (1) Tatry Niżne (12) Tatry Zachodnie (25) Toruń (1) Toszek (4) Trójka (1) Turcja (2) Tychy (1) Uganda (32) Ukraina (7) USA (29) Ustroń (1) Warszawa (8) Wenecja Opolska (3) Wiedeń (1) Wielka Fatra (21) Wielkopolska (1) Wigry (2) Włochy (13) Włocławek (2) Wrocław (5) WTR (4) wwe (4) WWE Smackdown World Tour 2011 (4) Zabrze (3) Ząbkowice Śląskie (1) Zborowskie (2) Złote Hory (1) Złoty Stok (1) zmiana (4) Żelazny Szlak Rowerowy (1) Żywiec (2)

Archiwum bloga