Rutyna

praca - dom - praca - dom... był czas na rajzy, teraz czas na robotę. Kolejny weekend w domu, praca w pracy, praca w domu, tak to się kręci. Niedziela była nicnierobieniem. Pojechaliśmy do mistrzów kawy, czyli do gliwickiego Kafo. To jest święto, gdy tam jedziemy. Przy okazji spacer na gliwicki rynek. Sklepy zamknięte, wszędzie pusto i raźniej. Uwielbiam testować kawiarnie szlagierowym pytaniem - jaką kawę macie. Spróbuj i ty zapytać, zobaczysz efekty. W Kafo nie odważyłbym się go zadać, bo nadal trzymają solidny poziom. Kawy w domu nie piję, tylko w dobrych, podkreślam - dobrych kawiarniach. Trzyma z tydzień.