poniedziałek, 12 lutego 2018

RPA - dzień 19 - Trekking na Mafadi - dzień 3

Dokładnie o 9.15 (jest 21.11.2017 - przyznaję, musiałem zerknąć na telefon, bo kompletnie nie wiem co dziś jest) weszliśmy na Mafadi, najwyższy szczyt RPA. Teraz siedzę w jaskini Marble Baths Cave i piszę te słowa. A jaki był ten dzień? Noc była ciężka, mało spałem, śniło mi się dwóch zmarłych w mojej rodziny i kolega ze szkoły. Niesamowita kombinacja. Ale dobrze wiedzieć, że opatrzności i nie tylko czuwa, zresztą dziś o tym się przekonaliśmy. Zanim się wygramoliłem z namiotu, była już prawie 6-ta. Pani już po porannej toalecie. A ja się gramolę. Niebo bezchmurne. Tej nocy trochę popadało, burze przeszły bokiem i w końcu mnie oświeciło — krzyż południa! Jeszcze nie widziałem. Rzut oka przez jedno okno - nie ma, przez drugie - jest! Cudownie. Ponownie, po dwóch latach możemy go podziwiać. Nigdy nie zapomnę widoku nieba w Bronte Park w Centralnej Tasmanii w 2013. Teraz widać było nawet kawałek drogi mlecznej. Na śniadanie mleko ryżowe w proszku i musli. Pożywne. Mietek wychodzi z namiotu, idzie do nas po herbatę. A raczej cukier z herbatą. Po piątej łyżeczce przestałem liczyć. Uwielbia cukier i sól. Ma 27 lat, mieszka we wiosce w Ukhalamba głęboko odizolowanej od świata. Jeszcze dwa lata temu nie mieli prądu. Teraz mają, w wersji pre paid.

Po ósmej ruszamy. Z polany na grzbiet escarpmentu, kierujemy się w kierunku Mafadi. Ten szczyt niczym nie wyróżnia się od innych, poza tym, że jest wyższy. Obok nas mnóstwo koni, których właścicielami są Bashoto. Dziś Lesotho prezentuje się już znacznie lepiej, więcej koni, więcej słońca. Zdobywamy szczyt. To już? Ponad 2 dni wspinaczki i bach, jesteśmy. Tak po prostu. Szyi jest płaski, w ogóle nie oznakowany, zresztą nie ma tu jakichkolwiek znaków turystyki, poza kilkoma ścieżkami wydeptanymi. Wieje, i to mocno. Robimy sobie pamiątkowe zdjęcia i zbieramy się. Z tym zdobywaniem szczytów to tak jak z gotowaniem, kilka godzin pracy, 15 minut jedzenia. Ale bez przesady, satysfakcja jest. Po to tu przyjechaliśmy. Sukcesywnie się obniżamy pozostając na escarpemncie. Sporo chmur dziś. Przełęcz Lesslie Pass. Robi niesamowite wrażenie. Po prawej stronie Red Wall masywne bloki skalne. Przed zejściem robimy krótką przerwę. Wieje. Carlos mówi, że to dobre wiatry, zachodnie. Wschodnie wiatry oznaczają deszcze. Wciskamy się w przełęcz i schodzimy wąską ścieżką. Jest stromo, ale nie aż tak, by chować kije czy jakoś dodatkowo się zabezpieczać. Trasa ta nie jest utrzymywana, wiec trzeba po prostu uważać. Mnóstwo małych kamienie, na których można zjechać. Idzie nam niespodziewanie szybko. Zanim się zorientowaliśmy, była już 14 i byliśmy już sporo poniżej głównej grani. Pani mówi, że na Korsyce GR20 było dużo trudniej. Chwila przerwy przy rzece, uzupełniamy wodę i pojawia się pomysł, by iść nieco dalej kilka kilometrów i nocować w jaskini, co tutaj jest dość popularne. Czemu nie? Nikt nie miał nic przeciwko. Pamiętam, że na jutro zapowiadali deszcze, na dzisiejsze przedpołudnie też. Zatem skoro pogoda pozwala — idźmy. Od tego momentu, na śladzie trasy to widać dość wyraźnie - zaczyna się przygoda. Wkraczamy w afrykański busz. Roślinność ponad nasze głowy, gęsto, ciasno, ścieżki prawie nie widać, wszystko chce nas ukłuć, zranić, pogryźć... Jak tylko wkroczyliśmy w ten busz, usłyszeliśmy grzmoty. Rzut oka na Red Wall i okoliczne szczyty — granat. Nadciąga deszcz i burza. Jaskinię widać w oddali. Idziemy buszem, chwilami wychodząc na brzeg rzeki Marble Baths Stream, chwilami podążając wyschniętymi korytami dopływów. Jest ciężko. Jestem wściekły i mam dość buszu. Zaczyna padać. Wskakujemy w poncho i szybki marszem przemierzamy busz - Carlos, ja, Pani i Mietek zamyka grupę. Grzmot za grzmotem. Nasłuchuję ptaki, o dziwo nie przestają ćwierkać, co napawa optymizmem. To dobry wskaźnik, który zwykle, a szczególnie tu w RPA, się sprawdza. Faktycznie, przestało padać. My wyszliśmy na słynne Marble Baths. Są to naturalne oczka wodne w strumieniu o tej samej nazwie, woda lodowata i pyszna (wbrew przewodnikom), a kamienne płyty dookoła strumienia wypłukane przez wodę wyglądają jak marmury. Cudowne miejsce, prawdziwa perełka Drakensberga. Podchodzimy pod jaskinię Marble Baths, pani nagle staje jak wmurowana. Waż. Czarny. To black mamba!

Po chwili rusza dalej. Sama jaskinia jest zadbana, choć ktoś tu palił ognisko, a nie wolno. Jest półka skalna, na której będziemy dziś spali. Pani kręci nosem, nie leży jej to miejsce. Fakt, nie ma tu miejsca na prywatność. Ale po cieplej herbacie i kilku kwadransach jej przechodzi. Idziemy się kapać do "łaźni". Jak Bozia stworzyła. Sami, nadzy nie czując wstydu i skrępowania w tym buszu. Za chwilę noc spędzimy w jaskini, jak ludzie tysiące lat temu. Cudowne uczucie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

Adršpach (1) Albania (39) Alpy (9) Alpy. UFO (1) Australia (82) Austria (18) B&W Photo (132) Babia Góra (4) Bałtyk (1) Barcelona (22) Beskid Makowski (1) Beskid Mały (5) Beskid Niski (29) Beskid Sądecki (3) Beskid Śląski (16) Beskid Śląsko-Morawski (17) Beskid Wyspowy (4) Beskid Żywiecki (97) Będzin (1) Białoruś (4) Biebrza (10) Bielsko Biała (21) Bieszczady (28) Bory Stobrawskie (3) Bory Tucholskie (7) Boże Narodzenie (13) Bratysława (1) Broumowskie Ściany (2) Bryan Adams (3) Brzeźno (2) Bytom (1) Chorwacja (8) Chorzów (3) Chudów (1) Cieszyn (11) Czechy (60) Częstochowa (5) Dolina Baryczy (7) Dolinki Krakowskie (1) Dolomity (11) dżungla (10) fotografia (5) Francja (13) Gdańsk (7) Gdynia (1) Gliwice (7) Goczałkowice (4) golf (2) Gorce (1) Góra Św. Anny (6) Góry Bardzkie (3) Góry Bialskie (4) Góry Bystrzyckie (8) Góry Choczańskie (4) Góry Izerskie (29) Góry Kaczawskie (3) Góry Kamienne (1) Góry Ołowiane (1) Góry Orlickie (2) Góry Sanocko-Turczańskie (1) Góry Słonne (4) Góry Sowie (9) Góry Stołowe (6) Góry Sudawskie (1) Góry Świętokrzyskie (2) Góry Wałbrzyskie (1) Góry Wsetyńskie (1) Góry Złote (9) GR 20 (10) Hiszpania (22) Holandia (1) Indonezja (36) Istebna (2) Jeseniki (11) Jura Krakowsko-częstochowska (9) kajaki (5) Karkonosze (3) Katowice (14) kawa (1) Kędzierzyn Koźle (1) Klimkówka (1) Kłodzko (1) Kobiór (4) Korona Gór Polski (1) koronawirus (10) Korsyka (13) Kraków (12) Kruger (3) Kudowa Zdrój (1) Kuraszki (3) Lądek Zdrój (3) Leśne portrety (2) Liswarta (3) Litwa (1) Lubiąż (1) Lublin (1) Luciańska Fatra (5) Łańcut (1) Łężczok (1) Łódzkie (7) Magura Spiska (2) makro (40) Mała Fatra (17) Mała Panew (1) Małe Karpaty (2) Masyw Śnieżnika (7) Mikołów (2) Morawy (17) Moszna (1) namiot (3) Narew (1) nba (1) Niemcy (4) Nikiszowiec (4) Nowa Zelandia (108) Nysa (1) Odra (1) Ojców (1) Opolskie (17) Osówka (1) Ostrawa (3) OverlandTrack (8) Paczków (1) Pasmo Jałowieckie (2) Pazurek (1) Piłka Nożna (1) Podlasie (47) podróże (6) Pogórze Izerskie (4) Pogórze Kaczawskie (72) Pogórze Przemyskie (1) pokora (1) Praga (20) Promnice (1) Przedgórze Sudeckie (3) Przemyśl (1) Pszczyna (11) Pustynie (1) Puszcza Augustowska (9) Puszcza Białowieska (14) Puszcza Kampinoska (1) Puszcza Knyszyńska (9) Puszcza Niepołomicka (2) Puszcza Solska (1) Puszcze Polski (27) Racibórz (2) rower (152) Roztocze (6) różne (164) RPA (68) Ruda Śląska (2) Rudawy Janowickie (5) Rudy Raciborskie (34) Rwanda (18) Rybna (1) Rybnik (3) Rzeszów (2) safari (2) Singapur (3) Słowacja (55) Słowacki Raj (2) Sopot (2) street (122) Strzelce Opolskie (1) Suazi (4) Sudety (23) Sudety Wschodnie (11) Sumatra (35) Suwalszczyzna (2) Szałsza (1) Szklarska Poręba (1) Szlak Orlich Gniazd (2) Śląsk (36) Świętokrzyskie (7) Tarnowice (1) Tarnowskie Góry (4) Tasmania (81) Tatry (38) Tatry Bielskie (1) Tatry Niżne (12) Tatry Zachodnie (25) Toruń (1) Toszek (4) Trójka (1) Turcja (2) Tychy (1) Uganda (32) Ukraina (7) USA (29) Ustroń (1) Warszawa (8) Wenecja Opolska (3) Wiedeń (1) Wielka Fatra (21) Wielkopolska (1) Wigry (2) Włochy (13) Włocławek (2) Wrocław (5) WTR (4) wwe (4) WWE Smackdown World Tour 2011 (4) Zabrze (3) Ząbkowice Śląskie (1) Zborowskie (2) Złote Hory (1) Złoty Stok (1) zmiana (4) Żelazny Szlak Rowerowy (1) Żywiec (2)

Archiwum bloga