A z moim Olympusem (OMD EM-5) to było tak - padła mi migawka. Wysłałem do serwisu, tego oficjalnego. Przyszedł mail z wyceną, 666 zł (!!!) strach się bać. Ale zaakceptowałem. Ja bez iPada i aparatu fotograficznego nie potrafię żyć, tak mam. Po kliku dniach przychodzi mail, po którym - dosłownie - cały się trząsłem. Brzmiał mniej więcej tak - drogi Panie, nie mamy już części zamiennych do Pana aparatu, ponieważ zaakceptował Pan wycenę, mam dla Pana wspaniałą wiadomość - w ramach zaakceptowanej kwoty naprawy oferujemy Panu fabrycznie nowy aparat OMD EM-5 Mark II, proszę tylko wybrać kolor... Czy muszę kontynuować ??? Kocham Olympus, kocham mój nowy tytanowy limitowany aparat. Jest cudowny.
P.S - dobrze widzieć, że Dębowa Aleja trzyma się mocno, Sztamfer też.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz