było to w niedzielę 6. lipca. Chcieliśmy pomieszkać, więc gdzie jechać? patrzę na nasz plan, Puszcza Niepołomicka - Kraków. Byliśmy tam 2 razy, szału nigdy nie było, ale czemu nie? szybko kupiłem bilety na pociąg, znowu intercity i skoro świt pojechaliśmy na dworzec w niedzielę. Znowu wagon nie przyjechał z hakami, więc wpakowaliśmy się do przedziału. Ale ale... pan konduktor super miły, pan kierownik przeszedł samego siebie - pomógł nam w Bochnia wypakować rowery z pociągu, a później - szok - jak staliśmy na peronie, przyszedł dał nam po butelce wody mówiąc, że ma być upalny dzień. To się nazywa profesjonalizm. Oczom nie wierzyłem co tu się dzieje i jaka zmiana tu zaszła. Rowerowo? słabo. Wjechaliśmy do Puszczy, super wrażenie, ale na chwilę, później dopadły nas gigantyczne roje much. Skąd się to bierze? domyślam się, że z zagrody żubrów, która jest w środku lasu. Uśmiechałem się na myśl, gdy jeżdżąc wspominałem Kacpera Ryxa, bohatera ciekawej książki historycznej, która w tym roku wpadła mi w ręce. Dobre trasy rowerowa, dobra nawierzchnia, ale czego mi w tym lesie brakowało. Może takiej "duszy" historycznej, może, że wojsko - co widać na mapach - ma swoje tereny tutaj, może, że dużo ludzi? W okolicach Wielkiego Błota wyjeżdżamy z lasu, Pani dobrze pamiętała nasz ostatni pobyt tutaj. Zatrzymujemy się w Niepołomicach, jemy lody, chwilę patrzmy na tańce z kraju Basków, po czym wjeżdżamy na WTR. Pięknie znowu wzdłuż Wisły jechać, ma to swój niepowtarzalny urok patrząc, jak rzeka się wije. Niski poziom. Urok pryska, jak mijają nas inni użytkownicy WTRa. Jeden jechał dość szybko z telefonem w ręce nie patrząc jak jedzie, a ścieżka jest dość wąska. Inny się zagapił i wjechałby w innego kolarza. Słowem - niebezpiecznie w niedzielę. Im bliżej miasta, tym ciaśniej. Emeryci mają łatwiej - idą w tygodniu. W Krakowie jedziemy do naszej nowej ulubionej kawiarenki na Kazimierzu. Pełno ludzi. Jednak mamy czas przed pociągiem, by się napić kawy.
Nawet nie spojrzałem, kiedy minęło 70km na liczniku. Bardzo szybko zleciało.


















Brak komentarzy:
Prześlij komentarz