ładnie słońce z rana świeciło. Pani pojechała zakatarzona do pracy, a ja w domu. Pojechałem pociągiem oddać dysk, przy okazji poobserwuję świat i ludzi. W pociągu siedzi nastolatka - nogi z butami na przeciwległym siedzeniu... coś tu nie gra. Oddaję dysk do reklamacji i obserwuję, tak sobie stoję, patrzę kto i co kupuje. Dystans między moim rozumieniem dobrego gustu, taktu, zachowania, obycia, a tym wycinkiem społeczeństwa - się pogłębia. Może to ze mną cos nie tak? Obok mnie młody człowiek kupuje laptop i widać, że jest zielony. A sprzedawca robi swoje... "proponuję panu antywirus, sam go mam, jest wspaniały, za 10 złotych miesięcznie będzie miał pan..." i dalej leje wodę. Już chciałem powiedzieć, że Windows Defender mu wystarczy, ale może się nie znam? gość to kupił. A sprzedawca dalej - "co jeszcze mogę panu zaoferować, usb, myszka...".
Zacząłem częściej do NOSPR chodzić, więc pora odświeżyć szafę, pochodziłem po sklepach. Znowu małe narzekanko, ale nie tak to powinno wyglądać. Poważna marka, sklep z garniturami, miałem upatrzoną marynarkę. 2 panie obsługują, zajęte jakimś podsumowanie roku, sprawdzaniem stanu magazynu czy coś w tym stylu. Jedna z nich mnie zagadała. Patrzę na tę "swoją" marynarkę, jest tuż przy wejściu, cała omecholona jakimiś białymi włosami, jakby się kot po niej tarzał. Pytam, czy to tak będzie docelowo wyglądać, w odpowiedzi słyszę "a nie, to przez ten sweter z wełny obok"... No, ale skoro je są tam dwie, a sklep mały relatywnie, to by się tym zainteresowały. Nie tak sprzedaje się produkty. Strasznie razie mnie taka mizeria.
Przyjechałem do domu około południa, wziąłem się za sprzątanie. Zaległości - schody, podłogi, drzwi. Mam coś takiego, że sprzątanie rozkładam na małe ratki i przez cały grudzień staram się coś robić. No ale ostatnie dni były dość pracowite i zakatarzone, więc finiszuję ze sprzątaniem.
Jak co roku 23.12 idziemy na przed wigilijną kawę i spacer po moim parku. Nie tym razem, Pani mocno zakatarzona, musimy odwołać. No szkoda.
Wieczorem pojechaliśmy jeszcze po nowe lampki na choinkę, w tych obecnych urwał się kabel, no zdarza się. 23.12, godzina 19 w markecie "budowlanym" - klientela "prima sort", to samo co rano - "stoję i patrzę". Nie wchodzę w szczegóły.
Z książek - skończyłem słuchać "Żebraka z Grenady", poruszająca książka, niezwykły człowiek, święty. Zacząłem słuchać "Jądro ciemności" Conrada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz