Pani wróciła w piątek bardzo późno z pracy. W środę było świętowanie - zasłużony awans - a w piątek wróciła szara rzeczywistość. Długi weekend czas rozpocząć! 9 dni w Borach Tucholskich. Długo się wahaliśmy - Morawy czy Bory? Pogoda ma być i tu i tu. Jednoznacznie - Bory. Tego nie znamy, wszyscy chwalą, na youtubie ładnie to wygląda. Jedziemy. Hotel mieliśmy zabukowany od chyba pół roku. Pobudka w sobotę o 5, ale jesteśmy zmęczeni, leżymy do 6. Śniadanie, przejazd. Nadzwyczaj spokojnie się jedzie. Słuchamy książki o Kaszubach, wywiadu z Mannem i wystąpienia mojego prezesa - wielki człowiek. Trasa minęła nam bardzo dobrze i spokojnie. Zjazd z A1, jeszcze tu bramki mają. Wjazd w las... i ogarnia mnie coś niezwykłego. Feng shui lub po prostu klimat tego miejsca. Lasy jak z folderu, co chwila parkingi w lesie, jest pięknie. Tleń, tu mieszkamy. Ład i spokój. Ludzie sprzątają wokół swoich domów. Ani biednie ani bogato, po prostu normalnie. Pięknie tu! Wczekowujemy się w hotelu, chwila oddechu i wsiadamy na rower. W planach 30km, tzw. rozpoznanie terenu. Ścieżki dziś są różnej jakości, jest piach, który spowalnia, jest szuter, trochę asfaltu. Tutaj wiosna dopiero się rozkręca, liście jasno zielone, podczas gdy na Kaczawie już wiosna na dobre się zadomowiła. Co krok staję i robię zdjęcia, widzę ładne kadry. W tych lasach jest mnóstwo jezior, co je odróżnia od lasów, do których często jeżdżę - Rudy Raciborskie albo w opolskim. Czuć brak formy, w sumie to pierwszy poważniejszy wypad na rowerze w tym roku, jutro będzie już konkret. No i pierwszy poważniejszy wypad po Nowej Zelandii III. W pewnym momencie spostrzegłem lisa, a on mnie, popatrzeliśmy na siebie, z tym, że ja zrobiłem mu zdjęcie. Nawet się nie bał, po zdjęciu spokojnie odszedł. Nie ma tutaj dobrze oznakowanych dróg rowerowych, jak np. w Czechach, przeciniki leśne nie zawsze się pokrywają z mapy.cz, ale to nie problem. Grunt, że jest pięknie, pusto i czysto w lasach. Wzdłuż drogi między Osie a Tleniem biegnie wybrukowana droga rowerowa. Magia! Nie przywykłem do tego w Polsce. Asfalt - pierwszorzędny. Obiad jemy w Przystanek Tleń - co za kuchnia! Pani jak zobaczyła miody, zaraz porwała faceliowy.
Pierwszy dzień za nami, pomieszkamy tu 9 dni. Dziewięć! Pogoda dzwon. Zapowiada się fantastyczny pobyt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz