Bieszczady 2018 - zaczynamy od Beskidu Niskiego - Polana (651 m n.p.m.)

W końcu ten dzień nastał. Planowany wyjazd w Beskid Niski już się realizuje. Zaraz zaraz, jaki Beskid Niski? Coś mnie kopnęło kilka dni temu spojrzeć na mapę... ale był szok. Wszystkie nasze trasy poza pierwszą są już na obszarze Bieszczad! Zaczynają się one od Przełęczy Łupkowskiej i dalej na wschód. Szok i niedowierzanie. Jedziemy w Bieszczady! Co roku staramy się co rok odwiedzać południowo-wschodnią dziczyznę. Richard Marx obudził nas po 4-tej rano w piątek, dzień przed długim weekendem (piątek, 27.04). Trzeba ominąć korki, a ponieważ miałem dzień wolnego za Trzech Króli - jedziemy. Najtrudniejszy moment to przejechać obwodnice Krakowa, później jak z płatka. Dziś, pierwsza trasa z Nowego Żmigrodu - krótka trasa po północnej części Beskidu Niskiego w kierunku szczyciku Polana i z powrotem. Wg przewodnika Bezdroży jest to najbardziej widokowa trasa tego pasma górskiego, jednego z moich najbardziej lubianych w Polsce. Dzikość. Podjeżdżamy autem jak najwyżej, wchodzimy na górkę... na której znajduje się słup, połączenie krzyża i wieży przekaźnikowej. Widok roztacza się na południowy grzbiet Beskidu i Magurski Park Narodowy, który ląduje w naszej poczekalni. Gęste lasy kuszą. Idziemy w kierunku Polany, małego niepozornego szczytu. Las gęsty, z dość wyraźną ścieżką. Spotykamy jedynie dwóch drwali. Nikt tu nie zagląda. Na szczyt Polany idziemy na dziko, nie wiedziałem, że idzie tam przejeżdżona ścieżka. Ale nie ma Beskidu Niskiego bez chodzenia na dziko. Wyszło w sumie 14km, całkiem nieźle. Do auta wracamy około 14 i jedziemy na wschód. Zdjęcia nie porywają, umówmy się. Musimy zajrzeć do Jaślisk. W Tylawie droga zamknięta, robotnik, który uciął sobie przerwę mówi, że trzeba objechać, tylko nie wie, gdzie są Jaśliska, bo on z Rzeszowa jest - mówi charakterystycznie zaciągając. Trzy dziewczyny z Oklahomy też się zatrzymały spanikowane i proszą, czy mogą jechać za nami, bo one z Kluczborka do Ustrzyk. W końcu Jaśliska downtown. Jaka radocha. Sklepik i wsparcie lokalnego PKB. Droga do Komańczy - cudowna i pełna wspomnień. Jeden z lepszych kawałków w Polsce. Ciężko dostać się do Nowego Łupkowa. Jesteśmy, laba i przygotowanie do następnego dnia. Wróciliśmy w Bieszczady po kilku latach przerwy.