Pogórze Kaczawskie II - dzień 2 - objazd wsi

Niedziela, to taki dzień, gdzie objechaliśmy sporo miejsc, perełek, które wrzuciliśmy po prostu do jednego worka. Piękny słoneczny poranek, pusto wszędzie, głucho wszędzie. Nic, tylko fotografować i podziwiać. Na początek polna droga z Lubiechowej do Sokołowca. Kolejny krok to ruiny Pałacu, byliśmy tam 2 tygodnie wcześniej i pewnie jeszcze wrócimy, rowerami objeżdżając ten teren. Kolejny sztandarowy punkt Ruiny Zamku w Kondratowie. Jeszcze, jak dzień wcześniej przeczytałem, że tam mało kto zagląda... no to wiadomo, ja muszę. Czartowska Skała! Przed wyjazdem nie wiedziałem jeszcze o jej istnieniu. Dostrzegliśmy ją przypadkiem w sobotę. Miłość od pierwszego wejrzenia. Wulkaniczne wzgórze na wielkim polu, dookoła nic. Pięknie się prezentuje. Wchodzi się tam jakieś 20 minut. Auto parkujemy wzdłuż prostej drogi, przy której rosną drzewa, na których namalowano znaki. Fajny widok. Stąd już prosto do Zamku w Bolkowie, moja Mama wymarzyła sobie powrót do tego miasteczka po wielu wielu latach. Proszę bardzo. Jesteśmy na zamku, sporo ludzi, idzie burza... Fajnie. Cudowne chwile z najbliższymi. Obiad w Świebodzicach. Knajpka na solidnym poziomie, nie było królika, była kaczka, ale co niektórzy nie poznali :P Sama miejscowość - cóż, dziura. I najbrzydszy, ohydny pomnik naszego Papieża... kto to wymyślił, zrobił, zatwierdził... wstyd.