Po spacerze wpadam do hotelu, prysznic, przyjeżdża po mnie kolega z pracy i jedziemy na firmowy piknik, Canterbury, park wyścigów konnych. Ludzie siedzą, jedzą, obstawiają konie tu i w innych gonitwach w Stanach. Gadka szmatka, powitań nie ma dość. Po 2 godzinach wracam do hotelu. Co za sobota! Kolejny przystanek to Mall Of America, a jakże. Już z góry wiem gdzie wchodzę, do jakich sklepów idę i co chcę kupić. To jest tak ogromne, że na spacery nie ma czasu. Mój wypad udał się w 200%. Chyba nie ma się co rozpisywać, ceny nie do osiągnięcia w Polsce, po prostu pełna gama towaru przeceniona 50 lub więcej procent. A na dodatek taki smaczek, że te przeceny od cen netto, bo w Minnesocie nie ma podatku na ubrania. Nic, tylko brać. Wietrzenie szafy już czeka. Po 2 godzinach, które mijają jak 5 minut podjeżdża po mnie inny kolega, jedziemy do St. Paul. Wreszcie! Nigdy tam nie byłem. Ładne, spokojne miasto, takie prowincjonalne z dużą ilością kościołów. Puste ulice, bo niedziela. To był dzień, pracowity i intensywny. Czuję zmęczenie. A to dopiero początek, 5 dni pracy przede mną.
Jezioro Como i okolice
Canterbury Park by Pentax k100d + Pentax 28mm f2.8
St. Paul by ajfon
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz