Dookoła Pilska - rowerem

był w sumie nie dawno wypad rowerowy dookoła Babiej Góry, wpadliśmy na pomysł, aby okrążyć Pilsko. Pomysłów jak to zrobić, było wiele. Zaparkowaliśmy w Sopotni Wielkiej, długiej, przyjemnej wiosce, która może się poszczycić nową drogą, która jeszcze kilka lat temu była dziurawa jak szwajcarski ser. Pierwszy podjazd, niewielki, do Krzyżowej - przedmieść Korbielowa. Nie sądziłem, że tak piękne okolice są na wyciągnięcie ręki, a są. Fantastyczna przełęcz. Później się zaczęło - Przełęcz Glinne. Ostro pod górę, nie jest to jakiś super wielki podjazd, jest krótki ze stromą końcówką. A mnie zachciało się na wyścigi. Widzę, jadą 2 osoby, Pani swoim tempem, jedna z obcych staje, już nie może, ale ten drugi obcy kolarz staje na pedałach i wygląda na mocnego w nogach. To sobie myślę - to zachęta na wyścigi, podjadę, spojrzę mu głęboko w oczy i dam gazu, już tak widziałem w Tour de France. Kolejność jest więc następująca - obcy na czele, ja i Pani. Krzyczę do Pani, czy go wyprzedzamy, ale nie reaguje, jedzie swoim tempem, no dobra, to podjeżdżam. Jadę jadę no i fru, wyprzedzam i kita. Staję na pedałach, rzuciłem tempo, pokręciłem i obracam się - przeciwnik zniknął z pola widzenia. Dobra, to teraz zwolnić i utrzymać tempo... Taaa, ciemności mnie ogarnęły. Oj osłabłem i to mocno. Ale nie zszedłem z roweru, docisnąłem jakoś i na Glinne wjechałem. Pani też rzuciła sobie mocne tempo i odczuliśmy to pod koniec dnia. Zaraz za granicą kofola z beczki, szału nie ma, ale zawsze coś. Kolejny kawałek to góra dół Orawskiej Półgóry aż do zielonego szlaku przed Novotem w okolice wioski Mútňanská Píla, który prowadzi na przełęcz Mútňanską. Później już szlakiem granicznym na Trzy Kopce. Ja byłem słaby, a rower trzeba było pchać, stromo i kamienisto. Przy życiu utrzymywały nas jagody, dużo i nie całkiem słodkie, ale za to w nieograniczonej ilości. Na Kopcach - przerwa, delikatny zjazd pod Rysiankę, a tam - ile dałem rady, tyle wkręciłem. Pani - pchała rower. Schronisko. Ja dobrze, że mamy gotówkę! Pani jest wspaniałomyślna, w jedynym bankomacie na trasie w Korbielowie wypłaciliśmy 40zł i starczyło na kofolę i obiad. Padłem. Leżę na ławce na dworze, słońce przyświeca, Pilsko objechane, Babia pięknie widoczna. Teraz zjazd do auta. Taaaa, najpierw niebieski rower trzeba sprowadzić, bo stromo. Później już droga i migiem do auta. Sklepik odido przy wodospadzie otwarty, kartą płacić można, więc stracony cukier szybko nadrobiliśmy. To był dzień! Najlepsza trasa rowerowa. Coś cudownego. 8h w ciągłym ruchu. Powiem więcej - Sopotnia Wielka jest naprawdę wielka i piękna!