niedziela, czas aktywnie wypocząć. Miniony tydzień była wreszcie ładna pogoda, codziennie rower wieczorami po 2-3 godziny. Jak się spało?! jak kamień. Bardzo to potrzebne. W sobotę dodatkowo po okolicznych parkach 30km. To dobra zaprawa przed maratonem w niedzielę. Wsiedliśmy rano do pociągu z rowerami, pojechaliśmy do dobrze nam znanej wioski Nędza Wieś. Leży ona na skraju Rud Raciborskich, do których wracam często gęsto. Poranek w Rudach, niedziela, rześkie powietrze, kilka chmurek... no i ta zieleń. Tak, zieleń istnieje. Po pół roku od powrotu z Tasmanii znowu widzę świeżą zieleń. Co za trasa - odcinek między Nędzą a Kotlarnią w słoneczny wiosenny poranek. To jest to! W Kotlarni sklepik zamknięty, nie będziemy czekać kwadransa, aż otworzą. Długa droga przed nami, lekka presja czasu, by zdążyć na pociąg w Gliwicach. Mamy checkpointy rozpisane z orientacyjnym czasem, kiedy powinniśmy być. Plan minimum - i to taki, że wstydu nie będzie - to około 80km w Toszku, tam obiad i wracamy pociągiem. W Kędzierzynie Koźlu robimy sobie krótką przerwę, 2 sklepiki na przeciw kościoła. Tam śpiewy i hymny, a w sklepiku pod parasolami "rada starszych" pijanych lokalsów rozprawia o sobie znanych tylko tematach i sobie znanym dialekcie. Kupujemy wczorajsze ciastka, uzupełniamy płyny i w drogę. Jak mieliśmy 2 km w Nędzy mówiłem Pani "patrz, jeszcze 60 takich odcinków, jak to zleci". Jak było 12 - "patrz, jeszcze 10". Teraz mamy ponad 40. A po 50-tce będzie już leciało. Kolejny przystanek - Góra Św. Anny. Zwykle jeździliśmy drogą 426, lecz po ostatnich zajściach wolimy boczną drogą się przemieszczać. Jedziemy przez wioski Miejsce Kłodnickie, Łąki Kozielskie - jak tu ładnie! Mijamy panią na rowerze - celowo nie piszę starszą - która wraca najwyraźniej ze sklepiku. W bagażniku ma paczkę suchych ciasteczek. Myślę sobie dla kogo? Może koleżanki przyjdą, chce poczęstować. Może wnuki? może rodzina? Mijamy panią i jedziemy. Jak się zdziwiłem, jak tę panią zobaczyłem tuż za nami! Jak tylko się zatrzymaliśmy, by skorygować trasę, ona nas wyprzedziła i autentycznie pognała. Na oko miała z 70 lat i nie jechała na elektryku. Wow! Leśnica. Siadamy na rynku, jemy po batoniku, jest ciepło i lekkie zmęczenia już czuć. Przed nami podjazd. Na rondku światła - patrzę na zegarek, jest równo 50km i równo 13.00. Tylko 3,5km podjazdu? to nieźle. Jadę mocno z przodu, Pani swoim tempem kręci. Aż tu nagle pewna kobieta, młodsza od tamtej wcześniejszej rowerzystki, na kolarzówce Specu wyprzedza mnie z impetem... no... i co teraz? nie mam powera, by się ścigać. A Pani z tyłu obserwowała całe zdarzenie i dumała - pogoni ją czy nie? Nie pogoniłem. Posiedzieliśmy na szczycie, później świetny żurek w restauracji i w drogę. W trakcie czekania na zupę powstał notatnik "Zima 23/24", dodaliśmy trasę dookoła Bazyliki. Zjazd jest ciekawy, choć nie tak łatwy. Jedziemy łąkami, przez prywatne gospodarstwo, później znowu podjazd... robi się pochmurno i chłodno. Toszek jednak? możliwe. Pewien pan zapytał nas o drogę do rezerwatu. Starszy pan, jego luba siedziała w aucie. Jaki rezerwat? nie mam pojęcia. Otworzyłem mapy.cz... Pan tak jakoś w niby sekrecie mówi, że jest tu taki rezerwat, 40 gatunków ptaków... Ma rację, Rezerwat Boże Oko. Dobra, leci na listę. Pięknie. Za Olszową jedziemy pustą szeroką drogą rowerową. Zerkam na zegarek. Wyliczyłem sobie, że wystarczy jechać powyżej 10km/h i damy radę z zapasem. Mieliśmy obsuwę, więc zdecydowaliśmy, że do Toszka nie pojedziemy, lecimy do Gliwic. Dojechaliśmy do Pławniowic. Proszę proszę, druga niedziela z rzędu na jeziorem. Na "plaży" robimy sobie przerwę, posiłek, pepsi, trzeba odpocząć. Stąd zaczyna się ostatni kawałek i trzeba przyznać najbrzydszy. Łabędy nie należą do miejsc, do których chce się wracać. Ale ale... jest tam świetna droga rowerowa wzdłuż ulicy Portowej. Blisko 100km na liczniku, dwie młode dziewczyny bach... wyprzedzają mnie. No nie, czyżbym tak wolno jechał? Gonię! Pani została z tyłu i spoglądała na wariata. 100km i jeszcze się ściga. To niezła jest forma. Wjeżdżamy do Gliwic, do upatrzonej restauracji, zamawiamy na wynos. Koniec wycieczki... no prawie. Jedziemy na dworzec, który jeszcze remontują, chyba już ze 3 lata. Kupuję bilety, siadamy w głównej hali dworca i zajadamy się. Koniec wycieczki, pociągiem wrócimy do domu. Co za trasa, co za dzień! Genialny, do powtórzenia, z pewnością Rudy o poranku. Zmęczenie, przewietrzenie mózgu jakże potrzebne.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Etykiety
Adršpach
(1)
Albania
(39)
Alpy
(9)
Alpy. UFO
(1)
Australia
(82)
Austria
(18)
B&W Photo
(132)
Babia Góra
(4)
Bałtyk
(1)
Barcelona
(22)
Beskid Makowski
(1)
Beskid Mały
(5)
Beskid Niski
(29)
Beskid Sądecki
(3)
Beskid Śląski
(16)
Beskid Śląsko-Morawski
(17)
Beskid Wyspowy
(4)
Beskid Żywiecki
(97)
Będzin
(1)
Białoruś
(4)
Biebrza
(10)
Bielsko Biała
(21)
Bieszczady
(28)
Bory Stobrawskie
(3)
Bory Tucholskie
(7)
Boże Narodzenie
(13)
Bratysława
(1)
Broumowskie Ściany
(2)
Bryan Adams
(3)
Brzeźno
(2)
Bytom
(1)
Chorwacja
(8)
Chorzów
(3)
Chudów
(1)
Cieszyn
(11)
Czechy
(60)
Częstochowa
(5)
Dolina Baryczy
(7)
Dolinki Krakowskie
(1)
Dolomity
(11)
dżungla
(10)
fotografia
(5)
Francja
(13)
Gdańsk
(7)
Gdynia
(1)
Gliwice
(7)
Goczałkowice
(4)
golf
(2)
Gorce
(1)
Góra Św. Anny
(6)
Góry Bardzkie
(3)
Góry Bialskie
(4)
Góry Bystrzyckie
(8)
Góry Choczańskie
(4)
Góry Izerskie
(29)
Góry Kaczawskie
(3)
Góry Kamienne
(1)
Góry Ołowiane
(1)
Góry Orlickie
(2)
Góry Sanocko-Turczańskie
(1)
Góry Słonne
(4)
Góry Sowie
(9)
Góry Stołowe
(6)
Góry Sudawskie
(1)
Góry Świętokrzyskie
(2)
Góry Wałbrzyskie
(1)
Góry Wsetyńskie
(1)
Góry Złote
(9)
GR 20
(10)
Hiszpania
(22)
Holandia
(1)
Indonezja
(36)
Istebna
(2)
Jeseniki
(11)
Jura Krakowsko-częstochowska
(9)
kajaki
(5)
Karkonosze
(3)
Katowice
(14)
kawa
(1)
Kędzierzyn Koźle
(1)
Klimkówka
(1)
Kłodzko
(1)
Kobiór
(4)
Korona Gór Polski
(1)
koronawirus
(10)
Korsyka
(13)
Kraków
(12)
Kruger
(3)
Kudowa Zdrój
(1)
Kuraszki
(3)
Lądek Zdrój
(3)
Leśne portrety
(2)
Liswarta
(3)
Litwa
(1)
Lubiąż
(1)
Lublin
(1)
Luciańska Fatra
(5)
Łańcut
(1)
Łężczok
(1)
Łódzkie
(7)
Magura Spiska
(2)
makro
(40)
Mała Fatra
(17)
Mała Panew
(1)
Małe Karpaty
(2)
Masyw Śnieżnika
(7)
Mikołów
(2)
Morawy
(17)
Moszna
(1)
namiot
(3)
Narew
(1)
nba
(1)
Niemcy
(4)
Nikiszowiec
(4)
Nowa Zelandia
(108)
Nysa
(1)
Odra
(1)
Ojców
(1)
Opolskie
(17)
Osówka
(1)
Ostrawa
(3)
OverlandTrack
(8)
Paczków
(1)
Pasmo Jałowieckie
(2)
Pazurek
(1)
Piłka Nożna
(1)
Podlasie
(47)
podróże
(6)
Pogórze Izerskie
(4)
Pogórze Kaczawskie
(72)
Pogórze Przemyskie
(1)
pokora
(1)
Praga
(20)
Promnice
(1)
Przedgórze Sudeckie
(3)
Przemyśl
(1)
Pszczyna
(10)
Pustynie
(1)
Puszcza Augustowska
(9)
Puszcza Białowieska
(14)
Puszcza Kampinoska
(1)
Puszcza Knyszyńska
(9)
Puszcza Niepołomicka
(2)
Puszcza Solska
(1)
Puszcze Polski
(27)
Racibórz
(2)
rower
(152)
Roztocze
(6)
różne
(164)
RPA
(58)
Ruda Śląska
(2)
Rudawy Janowickie
(5)
Rudy Raciborskie
(34)
Rwanda
(18)
Rybna
(1)
Rybnik
(3)
Rzeszów
(2)
safari
(2)
Singapur
(3)
Słowacja
(55)
Słowacki Raj
(2)
Sopot
(2)
street
(122)
Strzelce Opolskie
(1)
Suazi
(4)
Sudety
(23)
Sudety Wschodnie
(11)
Sumatra
(35)
Suwalszczyzna
(2)
Szałsza
(1)
Szklarska Poręba
(1)
Szlak Orlich Gniazd
(2)
Śląsk
(36)
Świętokrzyskie
(7)
Tarnowice
(1)
Tarnowskie Góry
(4)
Tasmania
(81)
Tatry
(38)
Tatry Bielskie
(1)
Tatry Niżne
(12)
Tatry Zachodnie
(25)
Toruń
(1)
Toszek
(4)
Trójka
(1)
Turcja
(2)
Tychy
(1)
Uganda
(32)
Ukraina
(7)
USA
(29)
Ustroń
(1)
Warszawa
(8)
Wenecja Opolska
(3)
Wiedeń
(1)
Wielka Fatra
(21)
Wielkopolska
(1)
Wigry
(2)
Włochy
(13)
Włocławek
(2)
Wrocław
(5)
WTR
(4)
wwe
(4)
WWE Smackdown World Tour 2011
(4)
Zabrze
(3)
Ząbkowice Śląskie
(1)
Zborowskie
(2)
Złote Hory
(1)
Złoty Stok
(1)
zmiana
(4)
Żelazny Szlak Rowerowy
(1)
Żywiec
(2)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz