.
no właśnie, życie toczy się dalej. Wypatrzyliśmy trasę w Beskidach na 1.05, genialna pogoda, pojechaliśmy z Rodzicami. Oni swoim tempem, my swoim. I co się okazuje? Że Beskidy jeszcze potrafią mnie zaskoczyć. Z Juszczyny przed siebie, wystarczy przejść łąki, później po błocie i wejść na grzbiet. A później - samo dobro i piękno w wydaniu beskidzkim. Pusto i zielono. Ładujemy nasze zwichrowane akumulatory. Cudny spacer, jednak natura miała dla nas jeszcze jeden prezent - zejście niebieskim szlakiem do Bystrej. Las budzący się do życia. Myślę, że to najpiękniejsze, co Beskid Żywiecki ma do zaoferowania i nieznane i nieprzechodzone przez turystów.
Pomógł nam ten wyjazd, przestaliśmy wracać pamięcią do koszmarów z poprzedniego dnia. Dziś jest dużo lepiej. Kiwi nie wróci na drogi, będzie inne kiwi, ale to przecież tylko rzecz, która co prawda dawała nam przez lata gigantyczne ilości frajdy, ale tylko rzecz. Kocha się ludzi, a przedmioty wykorzystuje, nie na odwrót.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz