Dziś będziemy pierwszy raz na Kaszubach. Śniadanie w Toruniu było marne. Po 8 wyjechaliśmy do Kartuz. A1 za Toruniem pokazuje Polskę z bardzo ładnej strony, droga niemal pusta, ładne widoki, rzepak kwitnie, błękitne niebo, jest ładnie. Bliżej Gdańska i robi się tłoczniej. Z kolei między Gdańskiem a Kartuzami - dramat. Więcej reklam niż budynków, mam wrażenie, że każdy skrawek powierzchni zaklejony jest plakatami, bardzo brzydko to wygląda. Kartuzy też nie zachwycają pierwszym wrażeniem. Jest zimno, tylko 8 stopni. Pani namawia na rower. Dobra, pojedziemy spacerowo, i tak mamy w planie tylko 30km. Szwajcaria Kaszubska, naczytałem się… ładnie się robi po wjechaniu do lasu. Błękit nieba z jasnozielonym kolorem liści jest niezwykły. Pięknie prezentują się jeziorka zaraz na początku naszej trasy, a później… pagórki, pola, lasy i tak w kółko. Zastanawiałem się jak wyglądają Kaszuby… ano tak, przypominają mi Suwalszczyznę. Mili ludzie, jest ich mało, pracują na polach. Turystów nie ma, dwóch kolarzy dziś mijaliśmy. „Zamek Łapalice”, to ta ruina niedokończona, byliśmy, widzieliśmy, nie wchodziliśmy do środka, jak inni. Piękny futurystyczny dom nad jeziorem Rekowo, wielkie dwie płyty betonowe, a między nimi szkło. Cudnie. Kawałek drogą do Ręboszewa, bardzo niebezpieczny. Na drogach tutaj i w Toruniu naprawdę trzeba uważać i unikać, jak można. Zawory i Tamowa Góra, jaka cisza i pustkowie. Co za miejsca, gdzie czas się zatrzymał. Tu inaczej się żyje i to mi się podoba. Ale czy bym tu wytrzymał na stałe? Na pewno Polska się bardzo zmienia na północ od Torunia, nawet na północ od Warszawy, na ładniejszą. Ładna trasa dziś, szczególnie dalej od Kartuz, wioskami.
Ładne mamy mieszkanko na kolejne dni. Jest zimno, dziś w nocy ma być -3, więc jutro mimo że słonecznie, ruszymy nieco później i nie zrobimy zaplanowanych 107km, nie ma szans, ale z pewnością odkryjemy kolejną czarną plamę na kaszubskiej ziemi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz