nie było trzeciej Kaczawy, choć bardzo chcieliśmy, uznaliśmy, że warto pobyć w domu, przygotować się na Święta. Sobota zatem pracowita, a w niedzielę pierwszy rowerowy dzień w tym roku, wg planu. Pociągami do Lublińca, stamtąd rowerami przez lasy do Tarnowskich Gór. Plan prosty. Rowery odebraliśmy z serwisu, więc czas je sprawdzić. W końcu ciepło! połowa kwietnia, a ja jeszcze w lekkim puchu chodziłem. W minioną niedzielę było już około 20 na plusie więc można jechać w teren. PKP... tak, tu są przygody. nie mogłem kupić biletu na 1 z naszych rowerów. Koleje Śląski wprowadziło limity. No , ale trafiłem na super konduktora, który cos tam w tym komputerku poklikał i mi sprzedał. W kolejnym pociągu trafiła nam się niesamowita służbistka. Ja miałem wszystko w porządku, ale innym rowerzystom kazała albo przejść na drugi koniec pociągu, albo upomniała, że są limitowane miejsca na jednośladów. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że ten pociąg jechał niemal pusty i wiózł powietrze, a rowerzysta teoretycznie do niego nie wsiądzie... gdzie sens, gdzie logika?
Lubliniec - byliśmy tu kilka lat temu na Trzech Króli, ładnie, cicho, spokojnie. Mam plan tu wrócić w grudniu pochodzić z aparatem. Uzupełniamy napoje w sklepiku i wjeżdżamy w las. Co tu dużo pisać, pięknie tu. Wiosna, ciepło. Staw Leśny, tu pierwszy postój, można położyć się na trawie. Ale nie za długo, musimy zdążyć na pociąg. Później Dziewcza Góra... sama ta osada jest ciekawa i chciałoby się tu zamieszkać. Wioska Potępa - poznaliśmy ją kilka tygodni temu. Niezmiennie zachwyca wiekowymi drzewami, zakola i starorzecze Panwi zachwyca, trzeba tu wrócić, prawdziwa perełka. Mikołeska... jak powstają takie miejsca? jak tu kupić działkę? to mnie ciekawi. Osada otoczona lasem. Szybko później dojeżdżamy do Tarnowskich Gór. W tym mieście na przestrzeni 5 miesięcy jestem 3-ci raz. Tego jeszcze nie grali. Wyjeżdżamy niemal wprost na ciekawą restaurację. Mamy czas do pociągu, zamawiamy po pół kaczki, czyli całą kaczkę. Co za uczta! Na rynku miliony ludzi, ja wskakuję do Silesia Cafe po czekoladę, tym razem tylko w saszetce, bo nie ma czasu pić.
Świetna to była wycieczka, formę się buduje, dobrze się kręciło. A przed nami wspaniałe rowerowe dni! W Święta trochę odpoczynku z najbliższymi, kilka dni pracy i dłuższy urlop, bo długi weekend majowy.












Brak komentarzy:
Prześlij komentarz