znowu Bytom??? ileż można. Historia tej "wyprawy" jest niezwykła. Kiedyś siedzieliśmy przy stole z Rodzicami no i jakoś tak wyszło, że zacząłem opowiadać nasze plany na przyszłą zimę. Obok mnie siedział Tata i miał w ręku kalendarz, na którym notował wszystko to, co Rodzice mają w planach. Nie wiem czy nie dosłyszał, czy po prostu tak miało być - jak opowiedziałem o Bytomiu i Tarnowskich Górach po prostu wziął i zanotował, czyli zaakceptował, że jadą z nami. Tyle, że my tego nie planowaliśmy teraz... ale widząc co się dzieje i wiedząc jak momentami rzadko spędzamy czas razem poza domem - mówię do siebie, skoro tak ma być, to pięknie, z Rodzicami jak chcą, to pojadę wszędzie.
No i pojechaliśmy, tydzień temu, w niedzielę 9.02. Wycieczka bez auta, pociągi i autobusy. Wspaniałe wspomnienia, sami w pociągu, pusty Bytom, nowe wrażenia, te same okolice. Nie ważne gdzie, ważne z kim. Przeszliśmy na ulicę Chrobrego, Mamie bardzo na tym zależało, później pl. Sobieskiego, dworzec i busem do Tarnowskich Gór. Spacer na rynek, tam kawa i czekolada... zasiedzieliśmy się, ale było wspaniale. Później krótki spacer wokół rynku, obiad i do domu. Piękne chwile, tak niewiele trzeba.














Brak komentarzy:
Prześlij komentarz