w miniony weekend była przerwa z Kaczawą. Zimno, choć pogodnie. Zatem realizując nasz plan zimowy już w ostatni dzień zimy pojechaliśmy na piąte audioprzewodniki. Zdominowały nasz plan zimowy, ale dzięki nim pojechaliśmy w miejsca, w których nigdy nie byliśmy. Wodzisław, Racibórz??? Nigdy. A było fajnie. W niedzielę wzięliśmy Rodziców i w plener. Najpierw Strumień, rynek i przejmujący pomnik. Ma niezwykłą wymowę dziś, podczas wydarzeń na Ukrainę i wywozów mieszkańców wschodniej części tego kraju na Kamczatkę. Później małe odkrycie, górka Chełm pod Goleszowem. Jakie widoki! Góra Przylaszczek. Więcej, niż na Kaczawie. Na koniec Ustroń. Ileż razy ja tam byłem, jednak pierwszy raz poznałem przemysłową historię tego miasta. Na koniec Delicje... fajnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz