miniony weekend, jakby to było w innym świecie. Nie było gór, bo ferie i mnóstwo wszędzie wszystkiego. Unikam. Kaczawa musi poczekać jeszcze 2 tygodnie, ale już odliczam. Zatem pojechaliśmy do Katowic w minioną sobotę. Do miasta, które kompletnie mnie nie inspiruje fotograficznie, jednak ochota sprawdzenia aparatu w terenie była większa. Jest cięższy, muszę do tego przywyknąć. ISO nie ma znaczenia, co za ulga, obiektyw zoom się sprawdza, choć przez lata nauczyłem się robić zdjęcia stałkami i coś czuję, że 35mm moja ulubiona ogniskowa nadal nią pozostanie. Kilka zdjęć z tego, co widziałem.
Jutro mam nadzieję audioprzewodnikowa wycieczka, pora wrócić do normalności. 24.02 to dzień, kiedy pandemia się skończyła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz