rano wyjeżdżamy do domu. Zawsze żal odjeżdżać. Czuję się zmęczony i wypoczęty. Zmęczony upałem, wysiłkiem, a wypoczęty duchowo. Taki był plan. Wracając mijamy Warszawę, rzut oka na down town. dawno nie byłem. Jest niedziela, okolice południa, na drodze ścisk w okolicach stolicy. Później już tylko lepiej. Słuchamy wywiadu z Mannem. Przerwę na kawę robimy w Piotrkowie Trybunalskim... Co za miejsce, dziwni ludzie, tacy nie przyjemni. Wchodzimy do kawiarni, masek brak. Ludzie z małego miasteczka panoszą się, jakby żyli chociażby na Florydzie. Dziwne miejsce. Wyjeżdżamy.
Urlop minął, był świetny. Zobaczyliśmy ciekawe miejsca, od Gór Słonnych po nieziemskie Podlasie. Dziwny ten rok jest, zwinność i przygotowanie na wszystko jest kluczowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz