niedziela, tydzień temu. Wyśmienita pogoda, bezchmurne niebo... a ja znowu nie wziąłem teleobiektywu. Jedziemy rano do Rycerki. Pierwotny plan - chodźmy na Przegibek, Bendoszkę. Miło widzieć nowy parking obok szlaku. Idziemy właśnie szlakiem, bo przetarty i zresztą śniegu jest dość mało. Klasyka - piękny widok na okoliczne resztki lasu, który został, Raczę i pagórki wokoło. Bendoszka. Pamiętne miejsce. Jeszcze niedawno wczłapaliśmy się tam z namiotem. Biel i czerń - jakie znamienne. Patrzysz na Żwyiec - ciemno szara smuga dymu nad wioskami. Patrzysz na Słowację - śnieżnobiała mgła. Babia i Pilsko niemal bez śniegu. Fatra, Tatry... pięknie. Na schronisku niewiele osób. Pijemy herbatę, jemy co mamy i patrzymy na zegarek. Była pokusa pójść na Rycerzową i z powrotem. Jednak wygrał pomysł - róbmy klasyk, idziemy w stronę Wielkiej Raczy. Ponieważ nie lubię tamtego schroniska i bardziej się nam kojarzy ze słabą obsługą, idziemy standardowo - okolice Śrubitej i w dół do wsi. Trasa jest solidnie ubita, nie tak jak miesiąc temu w Złatnej. Sporo ludzi mijamy. Bez problemu można by było dojść do Raczy. O dziwo - ścieżka wzdłuż potoku Śrubita jest również solidnie przetarta, widać ślady dużego samochodu, który wjechał aż do szlaku. Tak minął dzień, poprzedzający trudny tydzień.
.
Weekend w domu, świętowania ciąg dalszy. Po cichu liczę na sprzyjającą pogodę w następny weekend. Plan jest bardzo ambitny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz