Ciąg dalszy zdjęć z Kasese. Tamtego dnia zasiedzieliśmy się na kawie. Dobra była, a my spragnieni tego trunku. Wracając dostrzegłem chłopaka, który "grał piłką". Ani słowo "grał", ani "piłką" tu nie pasuje. Bo piłkę stanowił zlepek powiązanych jakichś śmieci. Nie była to gra, a raczej żonglerka. Muszę przyznać, że szło mu wybitnie dobrze. Przypominają mi się czasu mojej młodości, kiedy cieszyłem się tym, co mam, a ochota posiadania więcej powodowała, że kreatywnie wymyślałem sobie nowe zabawki i zabawy. Piękne czasy.
.
Dziś sobota, mieliśmy jechać w góry, jednak coś gorzej się czułem. Usnąłem, spałem kolejne 4 godziny. Przeleżałem dzień, wyspany piszę te słowa. Wspaniały wieczór się zapowiada - książka, lightroom, golf... A jutro Beskidy. Wreszcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz