piątek, 24 stycznia 2020

Rwanda/Uganda - dzień 12 - 19.11 - Crater Lakes i Kasese

Ostatnie śniadanie w Fort Portal. Dobrze się tu mieszka, Newton pomocnik i opiekun b&b jest naprawdę pomocny. Robimy sobie pamiątkowe zdjęcie i jedziemy na południe. Pewien etap podróży się kończy. Bardziej na północ już nie pojedziemy. Teraz tylko w stronę Kigali. Dziś mamy ponad 70 km do przejechania. Celowo nie tak dużo, aby się nie wykończyć za kierownicą i coś mieć z tego dnia. Właścicielka na pożegnanie powiedziała, że w Kasese nie ma dobrych hoteli. Jak się później okaże - miała rację. Jedziemy remontowaną drogą A109. Są kawałki nowego asfaltu, ale to kropla w morzu. Reszta to albo szuter, albo stary dziurawy asfalt, albo jeszcze inne byle co, po czym jedziemy 15km/h. Faktem jest, że po kilku miesiącach przygotowań nie miałem informacji o stanie dróg. Wciąż niewiele można przeczytać w internecie jak wygląda sytuacja w Ugandzie. W połowie dzisiejszej drogi zatrzymujemy się, by się przejść i zobaczyć Crater Lakes, jeziora wulkaniczne. Zjeżdżamy z głównej drogi do wioski. Tu jest prawdziwa Afryka. Idziemy przez pola obok jeziora Kanyamukali. Widząc solidną górkę unoszącą się nad jeziorem Ntambi postanawiamy się na nią wspiąć. Jest niezwykle wilgotno, po przejściu 30 minut jesteśmy kompletnie mokrzy. Ładny widok na jeziora, Rwenzori i na wschód i roztaczające się plantacje bananów. Dochodzi do nas dwóch pasterzy wpychający dosłownie swoje krowy na szczyt górki. Dobry przerywnik w monotonnej i trudnej jeździe autem.

Jadąc mijamy patrol policji, gość w białej koszuli unosi dłoń w góry. Co to znaczy? Nie wiemy, zwalniamy, jednak mam wrażenie, że pokazuje - jechać dalej. No to jedziemy. Kilka minut później znowu patrol, ta sama sytuacja, ale gość wrzeszczy, żeby stać. Ech…
Stajemy. Bardzo trudną angielszczyzną tłumaczy, że jak ręka do góry, to stać, a jak w dół - jechać.
- Zjedźcie z drogi, pogadajmy - zachęca.
Uśmiech od ucha do ucha, i on, i my. Skąd jesteście, gdzie jedziecie, ciekawość, nie kontrola. Na koniec dodaje, że lubimy tu w Ugandzie turystów i życzy nam udanej podróży. Takie kontrole, to ja rozumiem.

Dojeżdżamy do Kasese. Główny punkt wypadowy w piękne Góry Księżycowe. Jednak samo miasto, to dramat. Śmieci, ludzie, hałas. Może nie tak duży, jak Fort Portal, ale jednak. Łudziłem się, że skoro to baza wypadowa w góry, to będzie choć namiastka brytyjskiej obecności na tych terenach. Nic z tego. Niesamowite wrażenie, przed przyjazdem tu czytałem 2 książki o tych terenach - Tomka na Czarnym Lądzie i Tadeusza Bernadzikiewicza o znamiennym tytule "Polskie safari w Górach Księżycowych". Proszę bardzo, oto sam tu jestem. A raptem 70 lat temu było tu naprawdę dziko. Z pewnymi problemami znajdujemy hotel Uhuru. Mapy google nie są precyzyjne w tych rejonach. Obok ciągnie się targowisko - głównie owoce i węgiel. Smród, bród… Najlepszy hotel w mieście. Szału nie ma, jednak zostajemy. Chcemy mieć dogodne wyjście w Rwenzori. Po wczekowaniu spoglądamy na prognozy pogody, niepokoją nas od wczoraj. W okresie trzydniowego wyjścia w góry zapowiadane są deszcze. Żadna przyjemność pójścia w deszczu. Zapada decyzja, że idziemy na jednodniową trasę. Przejście jak dla seniorów, jednak chcemy coś posmakować tych gór w miarę względnej pogodzie. W hotelu jest ciepła woda, odświeżamy się i idziemy na miasto. Generalnie, niewiele różni się pod kątem atrakcji od Fort Portal. W upatrzonej kawiarni siadamy, spędzamy 3 godziny na dobrej kawie, herbacie i tilapii - lokalnej rybie. Po raz kolejny zmieniamy plan. Przed nami wreszcie safari. Chciałbym bardzo, aby Queen Elizabeth nas zachwyciło. Na razie ta perła Afryki, jak nazywają Ugandę, mocno zabrudzona i zaśmiecona. Wracając idziemy przez targ, jak zawsze sporo inspiracji na zdjęcia, gorzej z ochotą do fotografii.

Tak minął dzień i praktycznie półmetek ekspedycji. Główne wnioski to zwolnić, być elastycznym i rozmawiać z ludźmi. Mało będzie gór podczas tego pobytu, ale cóż - zawsze sobie powtarzam, że musimy czuć komfort podczas pobytu w górach i pogoda musi dopisywać. Ludzie cofają się tuż przed Everestem, wiec i ja nie powinienem się zasmucać, że taka czy inna góra nie wypali. Tak bywa.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

Adršpach (1) Albania (39) Alpy (9) Alpy. UFO (1) Australia (82) Austria (18) B&W Photo (132) Babia Góra (4) Bałtyk (1) Barcelona (22) Beskid Makowski (1) Beskid Mały (5) Beskid Niski (29) Beskid Sądecki (3) Beskid Śląski (16) Beskid Śląsko-Morawski (17) Beskid Wyspowy (4) Beskid Żywiecki (97) Będzin (1) Białoruś (4) Biebrza (10) Bielsko Biała (21) Bieszczady (28) Bory Stobrawskie (3) Bory Tucholskie (7) Boże Narodzenie (13) Bratysława (1) Broumowskie Ściany (2) Bryan Adams (3) Brzeźno (2) Bytom (1) Chorwacja (8) Chorzów (3) Chudów (1) Cieszyn (11) Czechy (60) Częstochowa (5) Dolina Baryczy (7) Dolinki Krakowskie (1) Dolomity (11) dżungla (10) fotografia (5) Francja (13) Gdańsk (7) Gdynia (1) Gliwice (7) Goczałkowice (4) golf (2) Gorce (1) Góra Św. Anny (6) Góry Bardzkie (3) Góry Bialskie (4) Góry Bystrzyckie (8) Góry Choczańskie (4) Góry Izerskie (29) Góry Kaczawskie (3) Góry Kamienne (1) Góry Ołowiane (1) Góry Orlickie (2) Góry Sanocko-Turczańskie (1) Góry Słonne (4) Góry Sowie (9) Góry Stołowe (6) Góry Sudawskie (1) Góry Świętokrzyskie (2) Góry Wałbrzyskie (1) Góry Wsetyńskie (1) Góry Złote (9) GR 20 (10) Hiszpania (22) Holandia (1) Indonezja (36) Istebna (2) Jeseniki (11) Jura Krakowsko-częstochowska (9) kajaki (5) Karkonosze (3) Katowice (14) kawa (1) Kędzierzyn Koźle (1) Klimkówka (1) Kłodzko (1) Kobiór (4) Korona Gór Polski (1) koronawirus (10) Korsyka (13) Kraków (12) Kruger (3) Kudowa Zdrój (1) Kuraszki (3) Lądek Zdrój (3) Leśne portrety (2) Liswarta (3) Litwa (1) Lubiąż (1) Lublin (1) Luciańska Fatra (5) Łańcut (1) Łężczok (1) Łódzkie (7) Magura Spiska (2) makro (40) Mała Fatra (17) Mała Panew (1) Małe Karpaty (2) Masyw Śnieżnika (7) Mikołów (2) Morawy (17) Moszna (1) namiot (3) Narew (1) nba (1) Niemcy (4) Nikiszowiec (4) Nowa Zelandia (108) Nysa (1) Odra (1) Ojców (1) Opolskie (17) Osówka (1) Ostrawa (3) OverlandTrack (8) Paczków (1) Pasmo Jałowieckie (2) Pazurek (1) Piłka Nożna (1) Podlasie (47) podróże (6) Pogórze Izerskie (4) Pogórze Kaczawskie (72) Pogórze Przemyskie (1) pokora (1) Praga (20) Promnice (1) Przedgórze Sudeckie (3) Przemyśl (1) Pszczyna (11) Pustynie (1) Puszcza Augustowska (9) Puszcza Białowieska (14) Puszcza Kampinoska (1) Puszcza Knyszyńska (9) Puszcza Niepołomicka (2) Puszcza Solska (1) Puszcze Polski (27) Racibórz (2) rower (152) Roztocze (6) różne (164) RPA (68) Ruda Śląska (2) Rudawy Janowickie (5) Rudy Raciborskie (34) Rwanda (18) Rybna (1) Rybnik (3) Rzeszów (2) safari (2) Singapur (3) Słowacja (55) Słowacki Raj (2) Sopot (2) street (122) Strzelce Opolskie (1) Suazi (4) Sudety (23) Sudety Wschodnie (11) Sumatra (35) Suwalszczyzna (2) Szałsza (1) Szklarska Poręba (1) Szlak Orlich Gniazd (2) Śląsk (36) Świętokrzyskie (7) Tarnowice (1) Tarnowskie Góry (4) Tasmania (81) Tatry (38) Tatry Bielskie (1) Tatry Niżne (12) Tatry Zachodnie (25) Toruń (1) Toszek (4) Trójka (1) Turcja (2) Tychy (1) Uganda (32) Ukraina (7) USA (29) Ustroń (1) Warszawa (8) Wenecja Opolska (3) Wiedeń (1) Wielka Fatra (21) Wielkopolska (1) Wigry (2) Włochy (13) Włocławek (2) Wrocław (5) WTR (4) wwe (4) WWE Smackdown World Tour 2011 (4) Zabrze (3) Ząbkowice Śląskie (1) Zborowskie (2) Złote Hory (1) Złoty Stok (1) zmiana (4) Żelazny Szlak Rowerowy (1) Żywiec (2)

Archiwum bloga