piątek, 27 grudnia 2019

Rwanda/Uganda - dzień 7 - 14.11 - witaj Ugando!

o Matko... to dzień, który wiele bardzo wiele nas nauczył.

Po śniadaniu wyjeżdżamy z Musanze. Pierwsze kroki kierujemy na stację benzynową - Engen, jedna z poważniejszych. Zatem tankujemy do pełna. Podchodzi jeden z obsługi i tak od niechcenia pokazuje na koło mówiąc - mało powietrza. Patrzę… no faktycznie. Dziwnie mało. Dzięki! Myślę sobie. Za chwilę pyta - sprawdzić płyny? Hmm po co? A może jednak? Skoro powietrza nie było, a auto dalekie od nowości… dobra. Sprawdzaj. Maska idzie w górę i w czarne głowy już majstrują w okolicach silnika. Widać, że wiedzą co robią. Zdaję sobie sprawę, że tak chcą dorobić. Jednak na autach się nie znam, zdrowy rozsądek musi zwyciężyć.
- Mało płynu w chłodnicy - wołają
Patrzę, no fakt, dym się unosi. Pani sceptyczna, ale pokazują na zbiornik z płynem, mało.
- Dobra, dolewamy.
Za chwilę wołają, że mało oleju i trzeba wymienić. Hmm chwila. Zerkam na wywieszkę przy kierownicy, do wymiany mamy jeszcze 3 tysiące. Pozostajemy przy powietrzu i płynie. Nieźle się wystraszyłem. Jedziemy na granicę w Cyanika. Po stronie Rwandyjskiej - o dziwo, przecież wyjeżdżam z tego kraju - pan w garniturze mnie wita, opowiada co muszę zrobić, gdzie iść, a przecież są 2 okienka. Pokazuję wszystkie papiery, jakie mam od tego, który wypożyczył mi samochód. Po 20 minutach cały proceder się kończy. Kończy się także cywilizowany świat… Szlaban w górę, jedziemy. Nawet nie zdaję sobie sprawy, co mnie czeka. Dopada nas jakiś gość w jeansach, mówi, że jest agentem i nas oprowadzi po okienkach. Nie trudno się domyślić, że chce dorobić. Ale coś takiego na granicy? Obchodzimy kilka budek z desek, jedno murowane biuro, wielkie, puste, z portretem prezydenta na granicy. Bieda, smród i bród. Jaka różnica z Rwandą. Ale tak będzie przez cały nasz pobyt w tym kraju. Mówię, gdzie chcę jechać, do Kiedpo. Gość w zamian wypisuje mi zezwolenie na pobyt z wypożyczonym samochodem na 2 tygodnie. Dobrze, że zauważyłem.
- Ale to trzeb dopłacić - tłumaczy. A tak, przyjedziesz na granicę, wypiszemy nowy dokument na kolejne dwa tygodnie…
- Człowieku, tłumaczę Ci, że jadę do Kidepo, jaka granica! Nie jest mi łatwo się opanować.
Na zewnątrz chmara cinkciarzy opanowała nas i za wszelką cenę chcą, abyśmy wymienili u nich pieniądze. Nikt z tym nie robi porządku, wszystkim to pasuje. 40 minut łażenia od budki do budki. Raz przyjmuje nas gość w jeansach, raz w koszuli, jednak ogólnie rzecz biorąc - jedna wielka prowizorka. Szlaban, właśnie - nie tak jakiś metalowy, drewniany, z bambusu. Wszędzie, w każdym okienku urzędnik (?) wypisuje papierki, nowoczesność, a raczej - teraźniejszość tu nie dotarła. No i śmieci, są zaraz za granicą. Tu nie ma tak fajnie, jak w Rwandzie. Po godzinie odjeżdżamy z wszystkimi papierami, zezwoleniami i opłatami. Pomaga wiza turystyczna, którą wyrobiliśmy po przyjeździe do Rwandy na lotnisku, a wnioskowaliśmy o nią wcześniej przez internet. Obowiązuje ona w 3 krajach - Rwandzie, Kenii i Ugandzie i umożliwia wielokrotne przekraczanie granicy.

Kisoro. Pierwsze duże ugandyjskie miasto. Tu kupujemy kartę sim. Na ulicy, u handlarza, jakich tu pełno. Trwa to godzinę. Znowu, papierki, dane, zdjęcia, odciski palców - wszystko rozumiem, ale to trwa i trwa. Sprzedawca chce pieniądze, zanim aktywuje telefon… no szefie, nie ze mną takie numery.
- Show me if it`s working first - mówię. Trzeba uważać na każdym kroku.
Idziemy do UWA, czyli Ugandan Wildlife Authority, coś w rodzaju takiego PTTK, u których mam zamiar kupić roczny bilet do parków narodowych. Wg oficjalnej strony jest to dużo tańsze, niż pojedyncze zakupy. Dla pary kosztuje jedyne 500USD amerykańskich. Dowiaduję się, że nie można czegoś takiego kupić. Jedynie w Kampali.
- A przez internet? Dopytuję
- Też się nie da, system nie działa.
No więc tak. Witaj Ugando. Tony cierpliwości potrzeba i zrozumienia, że nie jestem w Europie. Zimny prysznic, oj lodowaty. Jeździ się po RPA i Australiach, to później wydaje się, że wszystko się da i takie proste. Nie w takim kraju, jak Uganda. Jedziemy dalej, na północ. Nagle po przejechaniu jakiejś godziny wyskakuje policjant na drogę i nas zatrzymuje… No super. Co dziś jeszcze będzie? Pada deszcz.
- Jechaliście za szybko. Jest ograniczenie do 50, a wy jechaliście 59…
Próbuję załagodzić sytuację, ale gość jest bezwzględny. Nachyla się do auta tak, by jego parter nie widział i nie słyszał.
- 200tyś szylingów mandatu, pojedziecie z powrotem do Kisoro, pójdziecie do banku i zapłacicie mandat
- What???? Do Kisoro? To 2 godziny straty, my jesteśmy już padnięci, leje, a ten nam każe wracać. Nawet kwota - równowartość 200zł na mnie nie zrobiła wrażenia
- Aaaaalbo załatwimy sprawę tu i teraz, między nami za 100tyś - dodaje. Noo… trzeba tak od razu, humor mi się poprawił.
Dostaje, co chce i nas puszcza. Stres jest. Moja pierwsza łapówka, jaką dałem. Nie było wyjścia. Biały za kierownicą, na rwandyjskich blachach… łatwy cel. Taki kontroli mieliśmy 7. Słownie - siedem, w tym dniu. Reszta miła, sprawdzali prawo jazdy i ubezpieczenie, a te było przyklejone na szybie. Jedna policjantka chciała nam wmówić, że zwolniliśmy przed nią, jednak jak pokazałem gps i że śledzę prędkość - wymiękła. Nie ma łatwo. Po siódmej kontroli można się nauczyć co mówić, jak reagować, jednak za każdym razem nieuchronny stres. Auto nowe nie jest, a nie wiesz, do czego się przyczepi policjant-analfabeta. Spędziliśmy w podróży 10 godzin, z czego 7 w aucie. Wybrzmiewają aż nadto słowa Paula Theroux - nie liczy się cel, ale bycie w podróży. Oj, to nam będzie przyświecać. Dzięki karcie sim i internetowi znajduję na booking fajny hotel w Bushenyi. Opatrzność nad nami czuwa. Tam spotykamy francuskie małżeństwo, które pracuje w Ugandzie już nie pierwszy rok. Znają dobrze tutejsze realia. Drugi raz stykamy się z nimi przy kolacji. Z Dominikiem ucinamy długą pogawędkę mówiąc o dzisiejszych doznaniach i naszych planach. Game changer. Świat i nasz plan uległ kompletnej zmianie. Dowiedzieliśmy się sporo o drogach, kontrolach, sytuacji w północnej Ugandzie… Zostało nam do przejechania jakieś 900km w jedną stronę - powrót, to ok. 1500km. Dziś zrobiliśmy 200km w cały dzień i mamy dość. Szybciej się nie da. Nie my, biali, w tym aucie z Rwandy… Krótko - drogi są złe, w Gulu i wyżej jest wielu uchodźców z Sudanu. To ludzie, którzy nie mają nic i nie mają też nic do stracenia. Mzungu są postrzegani jako chodzący ATM. Słowem - nie jedźcie tam. Tak odczytuję przesłanie Dominika. A to doświadczony życiem i Ugandą człowiek i nie żartował.

W tym dniu nauczyliśmy się wiele. Bardzo wiele. Jak być elastycznym w podróży, jak trzeba rezygnować z planów, jak dostosować się do zaistniałej sytuacji, ja być cierpliwym… i jeszcze wielu innych rzeczy. Jednak - jest wycieczka, jest przygoda. Theroux już cytowałem, to nas pociesza. Tacy ludzie, jak Dominik, na naszej drodze nie pojawiają się przypadkowo. Postanawiamy, że jedziemy najdalej do Fort Portal, a wielomiesięczne przygotowania powinny zaprocentować znajomością miejsc do zobaczenia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

Adršpach (1) Albania (39) Alpy (9) Alpy. UFO (1) Australia (82) Austria (18) B&W Photo (132) Babia Góra (4) Bałtyk (1) Barcelona (22) Beskid Makowski (1) Beskid Mały (5) Beskid Niski (29) Beskid Sądecki (3) Beskid Śląski (16) Beskid Śląsko-Morawski (17) Beskid Wyspowy (4) Beskid Żywiecki (97) Będzin (1) Białoruś (4) Biebrza (10) Bielsko Biała (21) Bieszczady (28) Bory Stobrawskie (3) Bory Tucholskie (7) Boże Narodzenie (13) Bratysława (1) Broumowskie Ściany (2) Bryan Adams (3) Brzeźno (2) Bytom (1) Chorwacja (8) Chorzów (3) Chudów (1) Cieszyn (11) Czechy (60) Częstochowa (5) Dolina Baryczy (7) Dolinki Krakowskie (1) Dolomity (11) dżungla (10) fotografia (5) Francja (13) Gdańsk (7) Gdynia (1) Gliwice (7) Goczałkowice (4) golf (2) Gorce (1) Góra Św. Anny (6) Góry Bardzkie (3) Góry Bialskie (4) Góry Bystrzyckie (8) Góry Choczańskie (4) Góry Izerskie (29) Góry Kaczawskie (3) Góry Kamienne (1) Góry Ołowiane (1) Góry Orlickie (2) Góry Sanocko-Turczańskie (1) Góry Słonne (4) Góry Sowie (9) Góry Stołowe (6) Góry Sudawskie (1) Góry Świętokrzyskie (2) Góry Wałbrzyskie (1) Góry Wsetyńskie (1) Góry Złote (9) GR 20 (10) Hiszpania (22) Holandia (1) Indonezja (36) Istebna (2) Jeseniki (11) Jura Krakowsko-częstochowska (9) kajaki (5) Karkonosze (3) Katowice (14) kawa (1) Kędzierzyn Koźle (1) Klimkówka (1) Kłodzko (1) Kobiór (4) Korona Gór Polski (1) koronawirus (10) Korsyka (13) Kraków (12) Kruger (3) Kudowa Zdrój (1) Kuraszki (3) Lądek Zdrój (3) Leśne portrety (2) Liswarta (3) Litwa (1) Lubiąż (1) Lublin (1) Luciańska Fatra (5) Łańcut (1) Łężczok (1) Łódzkie (7) Magura Spiska (2) makro (40) Mała Fatra (17) Mała Panew (1) Małe Karpaty (2) Masyw Śnieżnika (7) Mikołów (2) Morawy (17) Moszna (1) namiot (3) Narew (1) nba (1) Niemcy (4) Nikiszowiec (4) Nowa Zelandia (108) Nysa (1) Odra (1) Ojców (1) Opolskie (17) Osówka (1) Ostrawa (3) OverlandTrack (8) Paczków (1) Pasmo Jałowieckie (2) Pazurek (1) Piłka Nożna (1) Podlasie (47) podróże (6) Pogórze Izerskie (4) Pogórze Kaczawskie (72) Pogórze Przemyskie (1) pokora (1) Praga (20) Promnice (1) Przedgórze Sudeckie (3) Przemyśl (1) Pszczyna (11) Pustynie (1) Puszcza Augustowska (9) Puszcza Białowieska (14) Puszcza Kampinoska (1) Puszcza Knyszyńska (9) Puszcza Niepołomicka (2) Puszcza Solska (1) Puszcze Polski (27) Racibórz (2) rower (152) Roztocze (6) różne (164) RPA (68) Ruda Śląska (2) Rudawy Janowickie (5) Rudy Raciborskie (34) Rwanda (18) Rybna (1) Rybnik (3) Rzeszów (2) safari (2) Singapur (3) Słowacja (55) Słowacki Raj (2) Sopot (2) street (122) Strzelce Opolskie (1) Suazi (4) Sudety (23) Sudety Wschodnie (11) Sumatra (35) Suwalszczyzna (2) Szałsza (1) Szklarska Poręba (1) Szlak Orlich Gniazd (2) Śląsk (36) Świętokrzyskie (7) Tarnowice (1) Tarnowskie Góry (4) Tasmania (81) Tatry (38) Tatry Bielskie (1) Tatry Niżne (12) Tatry Zachodnie (25) Toruń (1) Toszek (4) Trójka (1) Turcja (2) Tychy (1) Uganda (32) Ukraina (7) USA (29) Ustroń (1) Warszawa (8) Wenecja Opolska (3) Wiedeń (1) Wielka Fatra (21) Wielkopolska (1) Wigry (2) Włochy (13) Włocławek (2) Wrocław (5) WTR (4) wwe (4) WWE Smackdown World Tour 2011 (4) Zabrze (3) Ząbkowice Śląskie (1) Zborowskie (2) Złote Hory (1) Złoty Stok (1) zmiana (4) Żelazny Szlak Rowerowy (1) Żywiec (2)

Archiwum bloga