pracowity, jak niemal każdy ostatnio, ale udało się nieco pojeździć tu i ówdzie. Rowerem do Pszczyny, w tygodniu po pracy, w kurczącym się dniu, to był wyczyn. Ale udało się. Na pole golfowe, od razu. Pusto wszędzie, głucho wszędzie. Greeny zadbane, ale nikogo na torze, ani w takim kantorku, który tam jest. Za to jest dobra kawa w Pszczynie! Nareszcie! Mocca 6/10, a to już znak, że można przyjechać. Ale żeby było śmieszniej poszliśmy krok dalej - pojechaliśmy na pole golfowe do Siemianowic Śląskich, bo słyszałem, że jest, ale nigdy nie byłem. Jak na tę miejscowość i poziom życia tam, to pole golfowe na 5 gwiazdek. Wypas! Był jakiś turniej czy impreza, BMW się reklamowało, ale co tam, wbijamy. Najpierw do recepcji. Niebieskowłosa tam siedziała. Rozmowa dla niej z potencjalnym klientem nie była priorytetem, nawet na nas nie spojrzała, a dla mnie była ulotną udręką. Poziom poszanowania drugiego człowieka, nie mówiąc o tym że klient - gleba. Chamstwo i bezczelność. Jak zapytałem jaki to turniej się odbywa - to westchnęła i odpaliła "a co to ma za znaczenie jaki turniej". Dramat. Czy ze mną coś nie tak, czy rodakami, czy na tych polach golfowych od tej klienteli w głowach się poprzewracało. No ale nic, poszliśmy na driving range, takie miejsce, gdzie można potrenować. Widzę - jakiś mężczyzna uderza. Podchodzę, pytam, nie rozumie, po angielsku... no jasne! Kevin z Kalifornii, nauczyciel angielskiego przyjeżdża tu, by się odprężyć. Cóż za piwot! Z nim spędziliśmy jakieś 45 minut dyskutując o golfie, wszystko nam powiedział. Poświęcił 45 minut swojego cennego czasu na polu, aby zaspokoić moją ciekawość, tak po prostu. Da się? Taka jest właśnie różnica.
.
Czy pisałem, że skończyłem czytać Szklarskiego - Sobowtór Profesora Rawy? Skoczyłem słuchać Wielki bazar kolejowy. Pociągiem przez Azję - Paula Theroux. Teraz słucham Szklarskiego - Tomek na Czarnym Lądzie. Wtorek, to jak podróż na księżyc. Spełnienie marzeń, o których nigdy nie marzyłem, dzieje się niezwykłość - stolica i Zarząd. Kto by pomyślał. Dzieje się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz