środa, 21 sierpnia 2019

Tatry - Bystra Ławka

W końcu udało się namówić Rodziców, by z nami pojechali. Najgorszy weekend w roku, ten w okolicach 15-tego sierpnia. Ale to nic. Wielka frajda, że jedziemy razem, taki czas jest bezcenny. Piątek po robocie, jedziemy. Dojeżdżamy do słowackiej wioski, tam, gdzie mieliśmy spać. Potrójna numeracja domów! Weź tu szukaj. Telefon nie odbiera, ani żywej duszy na ulicy, a na bookingu niedokładne wskazanie miejsca budynku. Gdzieś tam w rogu, za zakrętem znaleźliśmy budynek, obok niego korty. Na szybie numer telefonu, po 10 minutach pani podjeżdża na rowerze. Niesamowicie skrupulatna, milion papierków do wypełnienia - potwierdzenie rezerwacji, meldunek, karty rabatowe od miasta po klimatyczne. Wifi nie ma. Typowa Słowacja. Szkoda, po brałem laptop tylko po to, by zobaczyć BMW Championship w golfie. Śledzę wyniki na komórce. Wieczorem gramy w karty, idziemy spać. Rano pobudka po 6-tej, a o 8.00 jesteśmy już w Strbskim Plesie. Rodzice mają czas wolny, a my z Panią w górki - Bystra Ławka. Tłumy! Część na Rysy, część do knajpek, a... właśnie, ile na Ławkę? Pogoda nawet dobra, mgła mieszająca się z chmurami i błękitnym niebem, więc nie jest źle, byle nie lało. Idziemy cały czas żółtym szlakiem. Za i przed nami notorycznie gromadka ludzi. Nie przeszkadza mi to, ale jest to więcej niż zwykle, jak się taki układ utrzyma, to będę zły. Nie utrzymał się, jeszcze się pogorszył. Ludzi w górach było więcej. Im szybciej szliśmy to dochodziliśmy do grup, które rozpoczęły swój marsz wcześniej. Polacy też byli, ale o tym później. Trasa nieco przypomina mi Drakensberg - stromo, płasko, stromo, płasko. Z półki na półkę. Pierwsze łańcuchy pojawiają się nad wodospadem Skok. Tu też gromadzą się ludzie, instagramowcy. No bo fotkę trza mieć. Większą przerwę robimy sobie przy Capim Plesie, woda czysta, niebo nieco pochmurne, a tu masz - rodak sobie siadł przy samym brzegu i psuje kadr. A mnie się nie chce ruszyć, by inaczej wykadrować. Łańcuchy są przy samej Ławce, nic wielkiego. Wejście na Czerwoną Ławkę jest dużo trudniejsze. Jestem zmierzły. Z jednej strony ludzie i ich ilość mi przeszkadza, z drugiej - myślę sobie - jakaś taka naturalna troska o Rodziców, co tam robią na dole. Jak się jedzie samemu, jest inaczej. Na Ławce spotkaliśmy rodaka z psem w plecaku, taki fajny akcent. Psina wystraszona, a zachęcona do chodzenia - odmówiła. Zmęczona była. Siedzimy sobie z boku na skale, mijają nas dziesiątki turystów. Kolejnym przystankiem była Chata pod Soliskom. Mega tłumy, a zejście tam dłużyło się nam niemiłosiernie. Zmęczenie też dawało nam się znać. Rodzice mieli tam wjechać, nie wjechali. Ładny widok na Strbskie Pleso stamtąd jest. A Hotel Kempinski wyróżnia się na tle innych budowli. Schodzimy do jeziora, wtapiamy się w tłum. Rodzice mieli dużo frajdy, spędzając czas w miasteczku, które naprawdę bardzo lubię. Miało być o rodakach - trochę chodzę już po górach, często słowackich i innych niepolskich, ale wstyd mi, gdy widzę żenujące zachowania rodaków. Były ich 4 tamtego dnia. Pierwsze - zmęczona Polka, gdzieś na 2000 metrów usiadła na szlaku, wąskiej ścieżce, która może ma 40-50cm. Tłumy idą, a ta siedzi i popija wodę, niby nic. Skał dookoła mnóstwo, musi siedzieć centralnie na ścieżce. Drugi as chodzenia po górach - Capie pleso, ludzi odpoczywają, względna cisza, a tu nagle jakiś rodak się wydziera "idziemy dalej??? tutaj helikopter kosztuje 20000 złotych..." i się drze dalej rozważając czy iść czy nie iść. Żałosne. Trzeci gigant - schodzimy z Ławki, wąsko, tłum ludzi idzie patrząc pod nogi, a taki jeden zaczyna zbiegać z gór. Ani słowa nic nie mówiąc obskakuje kolejnych turystów na pełnym biegu. Czwarty przypadek - to już kosmos. Strbskie jezioro, godzina 14.30, tłumy ludzi, wiadomo, długi weekend. Nagle słyszę jak kobieta się wydziera i patrzy w górę. Ludzie też na nią jak na wariatkę i w górę. Patrzę... oczom nie wierzę, jej wnuk czy syn, nie ma znaczenia, wszedł na suchy świerk na sam czubek niemal, a miał on około 3 lub 4 metry. Suche drzew przechylone, może się złamać, ludzie patrzą... Smutne. Nie da się tego komentować. Ja na ramieniu mam nowozelandzką flagę i marne to pocieszenie, ale przechodząc obok takich ludzi nie kojarzą mnie od razu z nimi.

Wieczorem - Ruzomberok, msza, Billa i zakupy, karty, przyjemny wieczór. Tak minęła sobota. Góry średnie, gdyby nie było tłumów, myślę, że dałyby dużo frajdy. Sam szlak - przechodzony, zaliczony.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

Adršpach (1) Albania (39) Alpy (9) Alpy. UFO (1) Australia (82) Austria (18) B&W Photo (131) Babia Góra (4) Barcelona (22) Beskid Makowski (1) Beskid Mały (5) Beskid Niski (29) Beskid Sądecki (3) Beskid Śląski (16) Beskid Śląsko-Morawski (17) Beskid Wyspowy (4) Beskid Żywiecki (96) Będzin (1) Białoruś (4) Biebrza (10) Bielsko Biała (21) Bieszczady (28) Bory Stobrawskie (3) Boże Narodzenie (13) Bratysława (1) Broumowskie Ściany (2) Bryan Adams (3) Brzeźno (2) Bytom (1) Chorwacja (8) Chorzów (3) Chudów (1) Cieszyn (11) Czechy (55) Częstochowa (5) Dolina Baryczy (7) Dolinki Krakowskie (1) Dolomity (11) dżungla (10) fotografia (4) Francja (13) Gdańsk (7) Gdynia (1) Gliwice (7) Goczałkowice (4) golf (2) Gorce (1) Góra Św. Anny (6) Góry Bardzkie (3) Góry Bialskie (4) Góry Bystrzyckie (8) Góry Choczańskie (4) Góry Izerskie (29) Góry Kaczawskie (3) Góry Kamienne (1) Góry Ołowiane (1) Góry Orlickie (2) Góry Sanocko-Turczańskie (1) Góry Słonne (4) Góry Sowie (9) Góry Stołowe (6) Góry Sudawskie (1) Góry Świętokrzyskie (2) Góry Wałbrzyskie (1) Góry Wsetyńskie (1) Góry Złote (9) GR 20 (10) Hiszpania (22) Holandia (1) Indonezja (36) Istebna (2) Jeseniki (7) Jura Krakowsko-częstochowska (6) kajaki (4) Karkonosze (3) Katowice (14) kawa (1) Kędzierzyn Koźle (1) Klimkówka (1) Kłodzko (1) Kobiór (3) Korona Gór Polski (1) koronawirus (10) Korsyka (13) Kraków (11) Kruger (3) Kudowa Zdrój (1) Kuraszki (3) Lądek Zdrój (3) Leśne portrety (2) Litwa (1) Lubiąż (1) Lublin (1) Luciańska Fatra (5) Łańcut (1) Łężczok (1) Łódzkie (6) Magura Spiska (2) makro (29) Mała Fatra (15) Mała Panew (1) Małe Karpaty (2) Masyw Śnieżnika (6) Mikołów (2) Morawy (17) Moszna (1) namiot (3) Narew (1) nba (1) Niemcy (4) Nikiszowiec (4) Nowa Zelandia (108) Nysa (1) Odra (1) Ojców (1) Opolskie (16) Osówka (1) Ostrawa (3) OverlandTrack (8) Paczków (1) Pasmo Jałowieckie (2) Pazurek (1) Piłka Nożna (1) Podlasie (47) podróże (6) Pogórze Izerskie (4) Pogórze Kaczawskie (69) Pogórze Przemyskie (1) pokora (1) Praga (20) Promnice (1) Przedgórze Sudeckie (3) Przemyśl (1) Pszczyna (10) Pustynie (1) Puszcza Augustowska (9) Puszcza Białowieska (14) Puszcza Kampinoska (1) Puszcza Knyszyńska (9) Puszcza Niepołomicka (2) Puszcza Solska (1) Puszcze Polski (27) Racibórz (2) rower (127) Roztocze (6) różne (164) RPA (44) Ruda Śląska (2) Rudawy Janowickie (5) Rudy Raciborskie (31) Rwanda (18) Rybna (1) Rybnik (3) Rzeszów (2) safari (2) Singapur (3) Słowacja (51) Słowacki Raj (2) Sopot (2) street (122) Strzelce Opolskie (1) Suazi (4) Sudety (21) Sudety Wschodnie (11) Sumatra (35) Suwalszczyzna (2) Szałsza (1) Szklarska Poręba (1) Śląsk (31) Świętokrzyskie (7) Tarnowice (1) Tarnowskie Góry (4) Tasmania (81) Tatry (37) Tatry Bielskie (1) Tatry Niżne (11) Tatry Zachodnie (25) Toruń (1) Toszek (4) Trójka (1) Turcja (2) Tychy (1) Uganda (32) Ukraina (7) USA (29) Ustroń (1) Warszawa (8) Wenecja Opolska (3) Wiedeń (1) Wielka Fatra (21) Wielkopolska (1) Wigry (2) Włochy (13) Włocławek (2) Wrocław (5) WTR (2) wwe (4) WWE Smackdown World Tour 2011 (4) Zabrze (3) Ząbkowice Śląskie (1) Zborowskie (2) Złote Hory (1) Złoty Stok (1) zmiana (4) Żywiec (2)

Archiwum bloga