postanowiliśmy, że pojedziemy do Ustronia, rejon mi bardzo bliski. Błatnia. Byłem chyba 15 lat temu na tej górze po raz ostatni, tym razem pod szyldem "szukamy wiosny", ale tej wiosny nie znaleźliśmy, no może prawie. Dotarliśmy do Jaworza. Co za miejsce! Nic tylko się budować. Cudowne miejsce. Parkujemy za kościołem i wg szlaku ruszamy w góry. Jakie tam góry, pagórki raptem. Zimny wiatr. Ja wziąłem ze sobą wszystkie szkła, znowu mam napad na fotografię i szkła "legacy". Fotka tu, fotka tam, ale zimno jest. Szkła do macro nie zawodzą, słońce też na zmiany, raz zaświeci, raz nie. Jednak przed schroniskiem pada i to solidnie. Spory kawałek jeszcze szliśmy po śniegu. O dziwo w sobotnie południe mnóstwo ludu na schronisku. To dobrze. Fajny klimat, tylko "kałamarzy" sporo. Pojedliśmy, popiliśmy, wracamy. Ale nie kolorowym szlakiem, a harcerskim. Bardzo fajna trasa, w oko wpadają dolinki, którymi płyną strumienie. Mało znane miejsce, a warto. Później już Ustroń, nasiadówa z Rodzicami przy dobrej herbacie w Delicjach, kultowe dla mnie miejsce. Świetny dzień, ciekawa trasa na rozruszanie kości.
.
Z jednej "choroby" na drugą, wzięło mnie na składanie komputera. Wreszcie! Kiedyś bez tego żyć nie mogłem, znowu mnie dopadło po latach, jak dobrze! Śledzę ceny, parametry i trzeba będzie coś z tym zrobić. Lightroom mógłby szybciej działać. Pomarańczowy okres próbny zbliża się ku końcowi, naprawdę niezłe 3 miesiące. Byle do przodu. Wiosna idzie, legacy szkło przyszło, wypróbuje się je w plenerze w weekend.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz