Mecz był ok, wyspani, trochę podłamany pakujemy się i idziemy na trasę. Dziś, jak w to w niedzielę, zazwyczaj, gdy trzeba wracać do domu, nieco krótsza trasa. Ale krótsza w Wielkiej Fatrze nie oznacza łatwiejsza. Górka Ostra, idziemy niemal spod hotelu w Błatnicy. Zaczynamy długim wąwozem, Chodnikiem Janka Bojmira, nieco przypomina to Małą Fatrę, nieco Dolinki Podkrakowskie, ale ładnie, równomiernie pod górę, później już hiperbola do góry. Robię zdjęcia telefonem, no bo czym mam robić. Dziś (tj. 8.06) aparacik pojechał do serwisu i zacznie się oczekiwanie na wyrok, czyli wycenę naprawy. Na samej Ostrej jest pięknie, w końcu skały, trochę łańcucha no i trochę ludzi. Na szczyt wiedzie alternatywna ścieżka, nieoznakowana, o której mówił mi miły pan dzień wcześniej. Tlsta - to będzie nasz cel następnym razem. Jest pięknie, no i stromo. Schodzimy tę samą drogą, jednak na naszej drodze spotykamy już więcej osób. Jadąc w kierunku Martina Pani zauważa znak mówiący, że droga między Martinem a Żyliną jest zamknięta, jest objazd. Tracimy na tym ponad godzinę. Trudno. Docieramy zmęczeni do domu.
To był smutny weekend, ale pod kątem turystycznym - genialny. Odkrywamy zakątki Wielkiej Fatry, a każda kolejna wycieczka generuje nam nowe pomysły.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz