Dziś o 11 jesteśmy omówieni przed PTTK w Białowieży, idziemy z większą grupą na stosunkowo krótki spacer po parku i kawałku Ścisłej Ochrony. Dodatkowo na najbliższą środę zakupiliśmy indywidualne wyjście do ścisłego rezerwatu z przewodnikiem, wyjście o 5.30 rano. Sam dzisiejszy spacer do najłatwiejszych nie należał, pełne słońce, prawie 30 w cieniu, dobrze, że drzewa dają cień. Poznaliśmy nowy budynek siedziby Białowieskiego Parku Narodowego. Okazały. Polskie realia znowu sprowadzają nas na ziemię. Mimo że kupiliśmy wycieczkę w PTTK, musimy kupić bilet do PN, płacimy i.... no jasne, biletem jest paragon z kasy fiskalnej. Kpina. Już w pobliskim Biebrzańskim PN biletem jest ładny kartonik, który dla wielu jest pamiątką. Idziemy przez park, później wchodzimy przez słynną bramę i bach, obszar ścisły. Nie robi wielkiego wrażenia, ale świetnie, że coś takiego jest. Faktycznie drzewa rosną gęsto, jak spadnie, to leży, nikt i nic nie ingeruje. Idziemy obok Dębu Jagiełły, Dębu Bartnego, oba martwe. Sporo wycieczek, jest sobota, taki teren przeżywa oblężenie. W tym miejscu jest inny problem, bardziej prozaiczny, nie ma gdzie się załatwić. Jest ciepło, płyny trzeba uzupełniać... Lekko nie ma. Co ciekawe, od wschodu na granicy z Białorusią jest rozciągnięty wysoki drut kolczasty na długości rezerwatu ścisłego. Chciałbym móc to zobaczyć.
Druga część dnia to krótka przejażdżka rowerowa w kierunku Dębów Królewskich. Dojeżdżamy, kasa. Jedziemy dalej. Pani wychodzi z budki i mówi nam, że mamy jechać w drugą stronę. My na to, że chcemy Dęby zobaczyć. Ona - musicie kupić bilet. Zaraz zaraz... Przecież już dziś kupiliśmy bilet, czyli paragon.
- nie nie, tutaj trzeba bilet kupić osobno, ten teren jest dzierżawiony i obowiązuje inny bilet - słyszymy w odpowiedzi
Myślę sobie, a co mnie - turyście - to obchodzi? Jestem w Parku Narodowym, zapłaciłem, chcę zobaczyć. Nie da się. Nie to nie, nie płacę drugi raz. Drzewa nie są mi dziwne. Paranoja. Staram się nie stresować na urlopie, już nie takie rzeczy widziałem.
druga część dnia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz