Tatry zachodnie - dzień 1 - Kuźnice - Kondracka Kopa

wiem wiem, zaklinałem, że już never ever nie pojadę na Podhale, w polskie Tatry. Ale niestety stare zobowiązania należało wypełnić, wiele tygodni temu wykupiliśmy wycieczkę z PTTK w Tatry Zachodnie. Wyjechaliśmy w zeszłą sobotę, tj. 14.09. Lało. Ale w Tatrach już nie. Autokar wyrzucił nas przy skoczni, później busem do Kuźnic. Nie chcę już rozpisywać się o tandecie, pazerności, itp itd. Nie podobało mi się i tyle. Do schroniska na Hali Kondratowej nic specjalnego w okolicy nie było. Gęsta mgła dookoła. Mnóstwo ludzi. Wiadomo, niebieski szlak prowadzi na Giewont. Za nami szła pielgrzymka, taka autentyczna, może jakieś 200 ludzi, kilku księży, itd. Uwielbiam takie miejsca. Z drugiej strony program wycieczki obejmował takie górki, na które sami byśmy nie pojechali, bo byłaby to strata czasu. Idziemy dalej, mgła gęstnieje. Nic nie widać. Szczyt i zejście. Nudno. Zaliczone. Nocleg poza Zakopanem. Jedyny plus to stół do ping ponga. Ale ubaw, nie grałem chyba ze 20 lat.