wyszło 120km, fantastyczna wyprawa, ostatnia taka w tym roku. Było to w minioną niedzielę. Co tu dużo mówić, okolice Cieszyna są malownicze, małe, puste, zapomniane wioski, później Cieszyn. Kofola w Czeskim Cieszynie, rynek - bajka. Umówiliśmy się, że pojedziemy wieczorem, w tygodniu po pracy. Tak po prostu, pochodzić, porobić zdjęcia, napić się kawy. Później Goleszów i Ustroń. Miejsce mi bardzo bliskie. Jak byłem mały rok w rok a nawet częściej jeździłem na wczasy, dziś barak stoi, zamieszkały przez biednych ludzi, wygląda nędznie, dla mnie cudowne wspomnienia. Tam niegdyś kończył się dla mnie świat. Wyprawa tam, to było coś. Nie miałem pojęcia, że dalej coś jest. Będąc w Ustroniu nie mogłem tych miejsc nie odwiedzić. Później droga rowerowa, wzdłuż Wisły, ciągnie się aż do jeziora Goczałkowickiego. Fantastyczna trasa. Nic tylko jeździć.
rynek w Skoczowie
trasa ze Skoczowa do Cieszyna
most na Olzie
Olza
Cieszyn i okolice rynku
Ustroń - tu był Pewex i resorówki
tu chodziłem oglądać gazety, najlepszy kiosk z gazetami jaki znałem
tu jest poczta, chodziłem z tatą kupować losy
szklarz, obok dworca Ustroń Kuźnia, ta szyba pamięta mnie jak byłem mały
tu był spożywczy, tu naciągałem rodziców na gumę Donald, co za czasy
tu był dom wczasowy
Obserwuję twojego bloga już od jakiegoś czasu i z tej wycieczki rowerowej widzę że mieszkałeś tam gdzie teraz ja mieszkam, a mieszkasz teraz tam gdzie kiedyś mieszkałem. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhmm ciekawe :) czyli gdzie ?
OdpowiedzUsuń