Tatry zachodnie - dzień 2 - Dolina Chochołowska - Grześ

drugi dzień miał być ładniejszy od pierwszego, i był. Noc przebiegła spokojnie, ale było brudno, a śniadanie beznadziejne. Lepiej spać na Słowacji. Dolina Chochołowska, chyba najładniejsza dolina w polskich Tatrach, jak dla mnie. Aby zaoszczędzić czasu, podjeżdżamy ciufcią. Obsługuję ją koleś w faszystowskiej koszulce, co budzi we mnie duży nie smak. Dodatkowo kasuje 5zł za przejazd i to przed wyjazdem. Nie podoba mi się. Ale za to pogoda robi się idealna. Najpierw schronisko na Polanie Chochołowskiej, później Grześ. Dookoła piękne czerwone góry. No i moje ulubione - Rakoń, Rohacze, Płaczliwe, Banikov.... Za rok wracamy tam. Na Grześ w sumie wchodzimy 3h, świetna wycieczka, piękne widoki. Mało ludzi. Na szczycie Pani znajduje 120zł. WOW. Nigdy tyle nie znalazłem, ale czuję się z tym źle. Komuś wypadło. Szukam właściciela, znalazłem. Niech ma. Dając, tysiąckrotnie dostaje się w zamian. Tyle, co tu dużo rozpisywać, udany ciekawy weekend poza domem, już kolejny.

Dziś mieliśmy jechać w Góry Bardzkie, nie wyszło. Trudny tydzień w pracy, pogoda nie ta. Może jutro do lasu z rowerem i nową zabawką.