rano słońce zagląda do pokoju. Nareszcie. Śniadanie w jadalni, można wykupić za jakieś 15-17zł, ale jemy swoje. Później żegnamy się z przeuprzejmym właścicielem, on prosi nas abyśmy jeszcze do niego wrócili. Jedziemy do wioski Skoroszyce, mała biedna wioska, domy ledwo stoją, ludzie patrzą na nas dziwnie. Jest gorąco. Jedziemy maksymalnie ile się da. Później czerwonym szlakiem na zachód w kierunku góry Spicak. Tu dochodzimy do granicy, następnie Szlakiem Kurierów Solidarności zielonym aż do najwyższego wzniesienia Gór Złotych - Kowadła. Ten kawałek to jeden z najładniejszych niskich terenów, jakim szedłem. Wąska ścieżka świadcząca o tym, że niewielu to spędza czas. Jest pięknie. Sudety. To tutaj czuć. Szczyt zdobyty. Kolejna perła w koronie Gór Polskich. Ile zostało ? Może 5, może 6. Nie liczę. Samo przyjdzie. Schodzimy do Sedlo Peklo, w dół, do strumienia. Dobra woda. Później przecinką leśną, tyle, że te przecinki są naprawdę szerokie dostosowane do turystyki rowerowej. Trasa na 4,5h, mnóstwo poziomek i komarów. Fantastyczne góry, chciałoby się przejść całe pasmo. 3h od domu. Tyle mam w Tatry, za którymi wciąż tęsknię, tymi słowackimi.
Weekend w Czechach - fantastyczny pod każdym względem. Za nocleg zapłaciliśmy 100zł za pokój za noc. Za obiad 60zł dla 2 osób z kofolą, w niedzielę też był pstrąg w ziołach. Jak dobry, po co zmieniać menu ? Polecam wypad w te rejony. Wrócimy na pewno, tym razem w okolice Pradziada, na wschód od niego są ładne połoniny.
Dziś miał być Rozsutec, zmiana planów, leje. Jutro rowerem z Milówki do domu, ponad 100km, taki plan, ale może padać. Za tydzień - Słowacja, Tatry i Koprowy Wierch. Plany.
to ja
Wspaniałe zdjęcia, las to cudowne miejsce:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńowszem, las to mój drugi dom.
OdpowiedzUsuń