Jeszcze takiej burzy nie widziałem, kilka godzin grzmotów w trybie ciągłym. Spałem jak zawsze źle, nie taka poduszka, zły materac… chyba lubię narzekać. Dziś jedziemy na 3 noce do Benasque. Zaraz za Boltańa jest mini Auchan, robimy tam zakupy. Wybór w takiej dziurze lepszy niż top market w Polsce. Ech te sery… Momentami droga jest ultra wąska, jedzie się kanionem rzeki, gdzie jakimś cudem zrobili drogę. Pierwszy spacer w Castejòn de Sos. Już mnie meczą te wioski, bo wszystkie na jedno kopyto, ale dziś się zdziwię… W miasteczku tym jest coś w rodzaju księgarni i kiosku Ruchu. Lubię takie miejsca, wchodzę. Jest Lotto, no więc puszczamy. Pani za ladą wesoła, więc swoją wyjątkową hiszpańszczyzną pogadaliśmy i puściłem kupon. Później była kawa.
Jedziemy dalej do Villanova… jest tam kościółek. Idziemy, cisza totalna. Znajdujemy tam dziewczynę, która pogrążona w tej ciszy siedzi na ławce, wzięła ze sobą farby i maluje… pięknie. Wioska jak wiele innych w tym rejonie.
Jedziemy do Anciles… nooo i tu jest różnica! Co prawda wiele budynków ma na sobie transparenty świadczące o sprzeciwi budowaniu dużych akumulatorów energii, ale miasteczko to jest zgoła odmienienie, przypomina mi francuskie zakamarki. Jest restauracja Michelina, jedyna restauracja, jaką tu znalazłem. Pani za ladą poinformowała nas, że nie są byle czym, menu nie ma, jest degustacja, musimy się zapisać na listę, a teraz możemy napić się kawy. Ładne miasteczko i bardzo fotogeniczne.
Wczekowujemy się do hotelu w Benasque i idziemy pochodzić. Kolejna kawa, a ponieważ jest po 14-tej, większość sklepów jest zamknięta. Chcemy zasięgnąć wiedzy w informacji turystycznej. Sprawdzają nam się te punkty. Będziemy tam po 16.45, gdy się znów otworzą, miła pani poinformowała nas, że autobusy na szlaki już nie kursują, że droga do Andory jest dobra, a jutro pogoda też ma być całkiem całkiem. Mile zaskoczenie w hotelu - recepcjonistka podeszła do nas i bardzo słabym angielskim mówi, że chce nam dać lepszy pokój bez dopłaty. Że co? Naprawdę, pojechała z nami na piętro i mówi - tu macie lepszy pokój, większy, chcecie? Pewnie. Dla nich to widzę normalność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz