no może nie do końca laba. Spaliśmy długo, leniwe śniadanie, upał za oknem. Dziś krótka trasa i hamaki. Hit tego roku. Pojechaliśmy do Muchowa. Tam robią świetlicę chyba, malutki parking. Siadamy na rowery w tym żarze i do lasu. Mała pętelka, jakieś 10km i jedziemy w miejsce, które bardzo lubimy, a byliśmy tu wiosną - okolice Dworskiej Góry. Tak coś czułem, że znajdziemy drzewa odpowiednia na hamaki, nie za chude, nie za grube, w odpowiednim dystansie od siebie no i na 2 hamaki. No i proszę, znaleźliśmy "nasz" zakątek. 3 godziny leżenia. Brzoza dawała lekki cień. Kompletnie się nie spieszyliśmy, no bo po co? Na A4 znowu będą korki przy Wrocławiu. O 16 ruszyliśmy do auta. Mapy.cz zwariowały i nie zarejestrowały drogi powrotnej. Obiad jemy w Jaworze, ciekawą knajpkę znaleźliśmy. Nie daliśmy rady już wejść do Kościoła Pokoju. To był cudowny weekend! jak dobrze pójdzie, będziemy w tym roku jeszcze 2 razy na Kaczawie.








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz