6.01, święto, zwykle jeździliśmy do Częstochowy, ale już tam byliśmy w grudniu. Patrzymy na plan, na prognozy, za okno, szalu nie ma, ale gdzie się wybierzemy. Trzeba się ruszać. Padło na Kobiór, tam zawsze jest gdzie chodzić. W sumie jak nie Rudy, to Kobiór, choć leśnych pozycji w planie zimowy nie brakuje. Kilka kilometrów przechodzone. Mało ludzi w lesie, ostatni dzień wielkiej laby. Od około 20. grudnia odpoczywam z małymi wyskokami do pracy. Najlepszy taki okres od wielu lat. Sporo miejsc odwiedziłem, co widać po wpisach, sporo zobaczyłem.
"Uwięzieni w raju" przeczytane. Jakoś tak wpadła książka mi w ręce, 200 stron i poszło szybko. Pewnie przez zdjęcia, bo trochę ich tam było. Ale jakie ciekawe! Pierwsza książka skończona w tym roku i od razu świetna pozycja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz