czyli zimowy klasyk, od lat. Wszystkie drogi prowadzą do Cieszyna. Ja wciąż pamiętam jak to się zaczęło, polski numer "Travellera", cmentarz żydowski niedaleko Cieszyna, pojechaliśmy pozwiedzać i tak zostało. Co roku inna trasa, co roku sporo chodzenia, aż w końcu wylądujemy Cieszynie pod zamkiem na herbacie. Teraz dwie "perełki", choć jeszcze przed wyjazdem nie byłem pewien na co mogę liczyć.
Ostrava i kawa. Black tree, siadamy, pijemy dobrą kawę, jak to ostatnio w Czechach, na tablecie przeglądamy ciekawe miejsca z Sudetów projektując przyszłe wyjazdy na Kaczawę. Jedziemy dalej - Štramberk - zamek widać z oddali. Jest nieco problem ze znalezieniem miejsca do zaparkowania, ale poza główną drogą jest sporo miejsca. Miasteczko ma swój klimat, to czuć po wyjściu z auta. W sumie jedna główna droga, później szlakiem pod górę w okolice zamku. Ludzie spacerują, cudowne feng shui, spokój wszędzie. Mały ryneczek i co ciekawe - niemal w każdym oknie szopka. Laicki kraj? Hmm... może, ale w Polsce nie widziałem tylu szopek. Ba, nie wiem nawet gdzie w okolicy jest tak urokliwe miejsce jak to. Mentalnie już dodałem tę wioskę na lato, już tam chcę spać... Wjeżdżamy do Hukvaldy... Znowu - z boku parking, duży, szeroki, płatny, idziemy pod zamek, robi się szaro, ale jak pięknie! schodząc widzimy oświetloną ulicę i kościół. Ludzie wolno przesuwają się na ulicy. Kilka restauracyjek, klimatycznych bardzo. Siadamy w jednej z nich, żebra... poezja. Od razu zabookowałem 3 różne noclegi na lato. Wracamy tam koniecznie. Idealne na wjazd na Radogost, tam rowerami nie byliśmy.
Ruszamy do Cieszyna, jest ciemno, gdzieś za Frydkiem jest skrzyżowanie, a tuż za nim mały mall, jest Billa... stajemy. Jest także zoologiczny! Wchodzimy. Ryby wspaniałe, papuga mi też się spodobała, tak się ładnie do mnie śmiała i gryzła mój palec. Królik! też fajny. Co mnie tak wzięło na zwierzaki?
No i wreszcie Cieszyn. Jest około 20, niespiesznie idziemy w stronę rynku, zdjęcia, wspomnienia, ulica Głęboka zamknięta, wybuch zniszczył kamienicę. Policja blokuje drogę, idziemy zatem okrężną. Zamek, widok na Olzę, później podziemia zamku, Laja i herbata yogi - wyborna. Wychodzimy po 21-ej. Gdzie nam się spieszy? Wracając autem puszczam Nautiliusa Radia Zet, kultowa audycja. Co za dzień! Najlepszy jak dotąd Winter Cieszyn!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz