niedziela, 17 listopada 2024

RPA - dzień 18 - 7.10 - Arangieskop Trail - dzień 1

Rano gór nie widziałem, spowiła je gęsta mgła. Zjedliśmy śniadanie w naszej willi w Robertson i pojechaliśmy pod Dassieschoek 1. Tam czekał na nas ogrodzony parking praktycznie pod samym szlakiem. Ruszamy, choć pogoda nienajlepsza. Ufam appce Ventusky, że się dziś przejaśni. Szybko odkrywamy, że proponowany kierunek marszu przez znaki jest inny, niż sobie założyliśmy. Eee tam, przecież przekrój pokazywał, że nasz kierunek, czyli odwrotny do sugerowanego jest lepszy. Idziemy po naszemu. Trawa jest wysoka, w nocy padało, a więc woda ociera się o nasze spodnie… na nic zdają się stuptuty, w których chodzimy na każdej trasie tutaj. Po 30 minutach marszu woda chlupie nam w butach. Mgła nadal wisi nad górami. Stajemy, ściągamy plecaki, które swoje ważą, wyciskamy skarpety. Leci z nich strumień wody. Tak samo z wkładek do butów. Po kwadransie idziemy dalej. Dziś 1500 metrów przewyższenia. Co 100 - przerwa na picie. Trawa nadal wysoka. Przechodzi mi myśl - a po co to wszystko, zawróćmy, to nie ma sensu. Pół godziny później - znowu wylewanie wody z butów. Pani ma te samą myśl, po co się pchać. Spodnie mokre aż po pas. Jak zacznie wiać, jak 2 tygodnie temu - nie mamy szans. Postanawiamy, że idziemy jeszcze z godzinkę, podejmiemy decyzję. Sęk w tym, że trasa idzie mocno w dół, obniżamy się po łańcuchach w dół strumienia. Wypogadza się! Trawa szybko schnie, podobnie nasze spodnie. W butach nadal mokro, ale już nie wykręcam. Dobiega 13.00, co robimy? Scenariusz wejścia na Dassieshoek i zejścia w jeden dzień odpada. Idziemy jeszcze chwilę. Pojawiła się mała polanka przy strumieniu. Stajemy. Nabieramy wody z małej rzeczki, smakuje obłędnie! Nawadniamy się solidnie, podjadamy nasze snacki, czyli orzechy, suszone owoce, M&M (lekcja z Overland Track). Decyzja? Patrzymy w niebo, na siebie - idziemy wg planu do chaty. 

Od teraz już tylko pod górę. I co gorsza - przez wysokie krzewy. Idę starając się patrzeć pod nogi, bo a nóż jakaś żmija… co 100 metrów pijemy. Po krzakach zaczyna się sielanka, trawers, zakosy, niemal jak na Fatrze. Szybko mijamy kolejne metry, jest ciepło. Po 15-tej wchodzimy na szczyt Dassieshoek 1698m. Tam chwila przerwy, zdjęcia, film i do chaty. Dręczy mnie myśl - a co jak chata nie będzie otwarta? Eee tam. Jakieś 30 minut do chaty, ładnie położnej, za górką. Gdzieś wyczytałem, że to najładniejsza chata w RPA. No zobaczymy. Jest chata, padam z nóg. Jest otwarta i jest nieco brudno. Spałem już w wielu chatach, więc coś tam już widziałem. Nie ma nikogo. 

Rutyna chatowa - najpierw woda i herbata, później obiad. W chacie Arangieskop Hut jest woda zimna i ciepła. Jest kominek, światło z baterii słonecznych, nawet prymitywna kabina prysznicowa. Idziemy na piętro, są 3 pokoje, wybieramy środkowy. Warunki dość surowe, ale są materace. Kładę tam plecak, idziemy na parter jeść. Nagle spostrzegam mysz… aha, będzie wesoło. Wcześniej w chatach nie miałem do czynienia z tymi stworzeniami. Do mojego plecaka na górze też się dobrała. Słyszałem jakieś skrobanie, myślałem, że to deski pod nogami. Ruszam plecakiem, a ta bestia ucieka. Przegryzła dziurę i dobrała się do worka z orzechami i naszym śniadaniem na jutro. Pani w swoim żywiole - zabezpieczamy co się da. Zapada zmrok, jest 19. Jedzenie gromadzimy w jednym worku, znajdujemy gwóźdź w dachowej belce, mam zawsze ze sobą sznury, więc wieszamy jedzenie. Spryskałem podłogi pokoju mugga, może pomoże. Po lekkim odświeżeniu kładziemy się. Pani chce czytać książkę, mnie się nic nie chce, trochę poczytałem „Żar” Rosiaka, jak dojechałem do Zimbabwe, powiedziałem sobie, że o tyranach w tym miejscu nie będę czytał. Modlę się. Mam obawy przed nocą, myślę - a co będzie, jak ktoś tutaj wparzy? Nóż mam przy sobie, ale ryzyko jest. Jesteśmy na sporym odludziu. Biorę pigułkę na sen, pół porcji. Nie umiem usnąć, Pani czyta „Mentalistę”. Usnąłem. O północy zbudziła mnie naturalna potrzeba. Pytam Panią, czy śpi, niemal natychmiast odpowiada. Idziemy na dół razem. Później męczę się, budzę się o 2, później o 3, budzik zadzwoni o 5.40. Wieje wiatr, rusza blachą na dachu, rusza deskami. Ktoś idzie? Myszy idą? O której myszy idą spać?


arangieskop-d1-01 arangieskop-d1-02 arangieskop-d1-03 arangieskop-d1-04 arangieskop-d1-05 arangieskop-d1-06 arangieskop-d1-07 arangieskop-d1-08 arangieskop-d1-09 arangieskop-d1-10 arangieskop-d1-11 arangieskop-d1-12 arangieskop-d1-13 arangieskop-d1-14 arangieskop-d1-15 arangieskop-d1-16 arangieskop-d1-17 arangieskop-d1-18 arangieskop-d1-19 arangieskop-d1-20

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

Adršpach (1) Albania (39) Alpy (9) Alpy. UFO (1) Australia (82) Austria (18) B&W Photo (134) Babia Góra (4) Bałtyk (1) Barcelona (22) Beskid Makowski (1) Beskid Mały (5) Beskid Niski (29) Beskid Sądecki (3) Beskid Śląski (16) Beskid Śląsko-Morawski (17) Beskid Wyspowy (4) Beskid Żywiecki (97) Będzin (1) Białoruś (4) Biebrza (10) Bielsko Biała (22) Bieszczady (28) Bory Stobrawskie (3) Bory Tucholskie (7) Boże Narodzenie (19) Bratysława (1) Broumowskie Ściany (2) Bryan Adams (3) Brzeźno (2) Bytom (4) Chorwacja (8) Chorzów (3) Chudów (1) Cieszyn (12) Czechy (66) Częstochowa (5) Dolina Baryczy (7) Dolinki Krakowskie (1) Dolomity (11) dżungla (10) fotografia (5) Francja (13) Gdańsk (7) Gdynia (1) Gliwice (7) Goczałkowice (4) golf (2) Gorce (1) Góra Św. Anny (6) Góry Bardzkie (3) Góry Bialskie (4) Góry Bystrzyckie (8) Góry Choczańskie (4) Góry Izerskie (36) Góry Kaczawskie (3) Góry Kamienne (1) Góry Ołowiane (1) Góry Orlickie (2) Góry Sanocko-Turczańskie (1) Góry Słonne (4) Góry Sowie (9) Góry Stołowe (6) Góry Sudawskie (1) Góry Świętokrzyskie (2) Góry Wałbrzyskie (1) Góry Wsetyńskie (1) Góry Złote (9) GR 20 (10) Hiszpania (22) Holandia (1) Indonezja (36) Istebna (2) Jeseniki (11) Jura Krakowsko-częstochowska (9) kajaki (5) Karkonosze (3) Katowice (15) kawa (1) Kędzierzyn Koźle (1) Klimkówka (1) Kłodzko (1) Kobiór (5) Korona Gór Polski (1) koronawirus (10) Korsyka (13) Kraków (12) Kruger (3) Kudowa Zdrój (1) Kuraszki (3) Lądek Zdrój (3) Leśne portrety (2) Liswarta (3) Litwa (1) Lubiąż (1) Lublin (1) Luciańska Fatra (5) Łańcut (1) Łężczok (1) Łódzkie (7) Magura Spiska (2) makro (41) Mała Fatra (17) Mała Panew (1) Małe Karpaty (2) Masyw Śnieżnika (7) Mikołów (2) Morawy (17) Moszna (1) namiot (3) Narew (1) nba (1) Niemcy (4) Nikiszowiec (4) Nowa Zelandia (108) Nysa (1) Odra (1) Ojców (1) Opolskie (17) Osówka (1) Ostrawa (3) OverlandTrack (8) Paczków (1) Pasmo Jałowieckie (2) Pazurek (1) Piłka Nożna (1) Podlasie (47) podróże (6) Pogórze Izerskie (5) Pogórze Kaczawskie (72) Pogórze Przemyskie (1) pokora (1) Praga (22) Promnice (1) Przedgórze Sudeckie (3) Przemyśl (1) Pszczyna (11) Pustynie (1) Puszcza Augustowska (9) Puszcza Białowieska (14) Puszcza Kampinoska (1) Puszcza Knyszyńska (9) Puszcza Niepołomicka (2) Puszcza Solska (1) Puszcze Polski (27) Racibórz (2) rower (152) Roztocze (6) różne (164) RPA (68) Ruda Śląska (3) Rudawy Janowickie (5) Rudy Raciborskie (34) Rwanda (18) Rybna (1) Rybnik (3) Rzeszów (2) safari (2) Singapur (3) Słowacja (55) Słowacki Raj (2) Sopot (2) street (122) Strzelce Opolskie (1) Suazi (4) Sudety (23) Sudety Wschodnie (11) Sumatra (35) Suwalszczyzna (2) Szałsza (1) Szklarska Poręba (1) Szlak Orlich Gniazd (2) Śląsk (39) Świętokrzyskie (7) Tarnowice (1) Tarnowskie Góry (5) Tasmania (81) Tatry (38) Tatry Bielskie (1) Tatry Niżne (12) Tatry Zachodnie (25) Toruń (1) Toszek (4) Trójka (1) Turcja (2) Tychy (1) Uganda (32) Ukraina (7) USA (29) Ustroń (1) Warszawa (8) Wenecja Opolska (3) Wiedeń (1) Wielka Fatra (21) Wielkopolska (1) Wigry (2) Włochy (13) Włocławek (2) Wrocław (6) WTR (4) wwe (4) WWE Smackdown World Tour 2011 (4) Zabrze (3) Ząbkowice Śląskie (1) Zborowskie (2) Złote Hory (1) Złoty Stok (1) zmiana (4) Żelazny Szlak Rowerowy (1) Żywiec (2)

Archiwum bloga