musiałem już wziąć urlop, byłem przemęczony. Pani do pracy, ja chwilę później na rower i do lasu. Jak wygląda życie w tygodniu w godzinach pracy na ulicach? nie znam tego widoku. Aut więcej, wszyscy się gdzieś spieszą, pan na moście popija ukradkiem piwo. Wiadukt, którym czasami jeżdżę znakują do remontu. W ciastkarni kupiłem sobie drożdżówkę z budyniem, taką jaką lubię. W lesie chłodno, mgliście, ponuro. Im gorsza pogoda, tym lepsze kadry. Ale jest coś dzisiaj, że nie pasuje mi - klimat, może nastrój, a może to, że jestem sam. Robali mało, kadrów mało, nie klei mi się ta fotografia dziś. Tak bywa. Około południa wyszło słońce, zrobiło się raźniej, owady zaczęły się pojawiać. Pani ma być w domu na 13.30, więc pora wracać. Zjedliśmy obiad i pojechaliśmy w drugą moją wycieczkę, teraz razem no i raźniej.
Mam przesyt roweru, przesyt weekendów poza domem, chcę odpocząć, pomieszkać i wyjechać na urlop. Upały - męczą, kolejny tydzień bez deszczu. Jak piszę te słowa jest piątek, weekend znowu upalny, może coś we wtorek popada...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz