Odkąd weszliśmy na Romankę rok temu - stała się ona naszym absolutnym klasykiem bijąc inne zimowe przejścia, w tym Racza - Przegibek. Pojechaliśmy tam czym prędzej, nieco licząc na surowe warunki. Niedziela rano byliśmy już na prywatnym parking, gdzie 2 tygodnie temu. Wtedy im powiedziałem, że inflacja tu nie dotarła płacąc 7zł za dzień. W tą niedzielę zapłaciłem już 10. A masz ci los. Idziemy czarnym, później skręcamy na niebieski. Na początku lodowato, ślisko, mgliście. Myślę sobie, no lipa. Ani zawieruchy, ani zasp śniegu, coś dzisiaj przygód nie będzie. Wszędzie mgła i przetarta ścieżka. Tuż przed szczytem zaczęła się robić pogoda, taka jak w prognozie, czyli słońce... I to jakie! Bezchmurne niebo w zestawieniu ze śniegiem... cudnie. Na szczycie pusto. Jemy kanapki. Co ciekawe szlak w stronę Wieprza też przetarty. Jakiś kwadrans pobyliśmy sami, przeszło kilka osób, zatrzymał się jeden mężczyzna - krótkofalowiec. Zaczął rozbijać swój warsztat. Sznurki, anteny i inne cuda. "Dokąd dzwonimy?" zapytałem. "Gdzie Opatrzność pozwoli" odparł i nadal z zacięciem rozkładał swoje rzeczy. Nie czekaliśmy dłużej. Zaczęliśmy schodzić. No i co za widoki! Jest miejsce, gdzie przez jedną szparę w choinkach widać Babią, przez inna Pilsku. Jeszcze w innym miejscu można było zobaczyć kawałek Tatr. Pojawił się za nami chłopak, który też kadrował. Dziwnym akcentem zapytał mnie czy to, co tam widać, to Babia. Potwierdziłem i pokazałem mu też Pilsko. Później jakby rozpłynął się w powietrzu... Mam takie spotkania od czasu do czasu. Im niżej, znowu mgła zaczęła dominować i kreować kadry. Chcieliśmy zjeść w Sopotni, w pizzeri, ale znaleźliśmy tuż obok niej lokalną i przyjemną jadłodajnię, tam się posililiśmy po wycieczce.
To był bardzo dobry dzień, cudowna wycieczka. Romanka po raz drugi zimą pokazała, dlaczego jest to nasz numer 1 podczas zimowych wypadów w góry. Powoli kończy nam się lista zimowych wypadów. Z gór zostaje Rycerzowa i Przegibek - Racza, czekamy na Winter Cieszyn Foto Seszyn - a mamy tu genialny plan. Nim się zorientujemy, nastanie marzec, a wówczas... wiadomo, Kaczawa czeka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz