deszczowy weekend. W zdjęciach wracam do ostatniego pobytu, okolice Wlenia. Kapitalne miejsca na rower, spacer albo długi płaski trekking. Odludzie, jakiego potrzebuję. Jednocześnie praktykuję minimalizm, co objawia się w zdjęciach. Dziś mieliśmy być na Kaczawie III. Wciąż czuję niedosyt tamtych miejsc. Ale co się odwlecze... W ten weekend regeneracja, dziś pularda (oby), kulinarne odkrycie ostatnich dni. A jutro??? no właśnie, Istebna, Wrocław, a może Kraków? wszystko zależy od pogody. W domu na pewno nie będę siedział. Za 2 tygodnie wracam w Sudety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz