Jesienne Rudy

Tydzień temu w weekend była pogoda. Sobota - rower. Gdzie? Hmm jedźmy w Rudy. Nie było nas tu trochę, więc zapięliśmy rowery i pojechaliśmy do Rud. Parking pusty przy Pałacu. Na początku zimno, wieje, później się nieco rozgrzaliśmy. Nie mam mojego aparatu, pojechał do serwisu. Czy coś naprawią? Ha, sam jestem ciekaw. Czy mają panel górny, czy mają wyłącznik? Serwis w Portugalii. Zobaczymy. Dziwnie bez aparatu, tylko pstrykać aparatem. To nie zdjęcia, to nie frajda kadrować, ustawiać parametry. Poczekamy. Na razie musi mi to starczyć. Rudy są piękne, o każdej porze roku. Najrzadziej bywam tu zimą, no ale zima, to południe. Mamy wspaniały plan na zimowe wyjazdy, góry to tylko mały wycinek rzeczy, które chcemy zobaczyć. Sam się dziwię ileż to jest ciekawych miejsc na południu Polski. Każdego roku odkrywamy coś nowego. Jak zdrowie dopisze, będzie tak samo tej zimy. Tylko niech ten aparat dojdzie. Wracając z Rudy, wiadomo, Kafo. Jutro nie wykluczone, że też będziemy tam. A propo kawy, zachwycam się ziarnami z Kostaryki. Staramy się często wychodzić z domu w tygodniu, wieczorem. Pretekst zawsze jakiś jest, a to kawa, a to czegoś w domu zabraknie, ale trzeba się ruszać. Pracuję od ciemności do ciemności. Dzięki codziennym ćwiczeniom utrzymuję formę i czekam na zimowe zaspy w górach. Są i książki, zachwycam się Kapuścińskim w Angoli - "Jeszcze dzień życia". Przyszły tydzień, to tylko 2 dni pracy i już wolne aż do po Świętach. Choinka stoi, żywa, piękna, ogromna...