niedziela, 21 czerwca 2020

Urocze Roztocze - dzień 2 - Zwierzyniec - Szczebrzeszyn

Noc minęła ciekawie, padłem około 20.15, budzik na 21, zadzwonił, jednak padłem dalej. Coś mnie obudziło przed 22, w sam raz na golfa. Charles Schwab. Po godzinie padam trzeci raz. Śpimy do 7. Burza trwała niemal do rana. Budzę się, otwieram oczy, błękitne niebo. Jemy śniadanie, ruszamy od domu. W Zwierzyńcu pokićkałem trasy, jedziemy dookoła miasteczka. Niebieski szlak na zachód. Zaczyna się przygoda. Pamiętam dobrze znak - koniec drogi utwardzonej. Piaszczyste wzgórza. W stronę Tokarzowej Górki. Po wczorajszych deszczach kałuże są ogromne. Po godzinie nie ma dla znaczenia, czy stopa jest mokra, czy sucha. Wjeżdżam, by przejechać. Ciężki odcinek. Pola, łąki, wzgórza. Ciągle zadaje sobie pytanie o tożsamość tego regionu. Bieszczady, Beskid Niski, Kaczawa, każde ma coś. A co ma Roztocze? Zaczynam rozumieć. Stare chaty umierające w gąszczu drzew i krzaków, niemal niewidoczne dla przechodnia. Pagórkowaty teren pokryty lasami i polami. I pustkość. Nie ma ludzi, tego szukaliśmy. Oznakowanie jest wybitnie dobre. Nie można się zgubić. Drugi kawałek niebieskiego szlaku do Kawęczynka - wyborny! Lessowe wąwozy, w nich głęboki mokry piach, zmusza nas do zejścia z roweru i pchania. Rozległe kałuże powodują, że znowu schodzimy i pchamy. Później las, znowu wąwozy. Tak w kółko. Nawet dla piechura ten szlak, to bajka. Jestem pod wrażeniem. Spotkaliśmy tylko 3 kolarzy. Nic poza tym. Życie toczy się swoim rytmem. W Kawęczynku decydujemy się, że na szlak już nie wjeżdżamy, wykończymy się. Jest upał, koło południa. Woda się nam kończy. Zmęczeni bardzo. Jedziemy drogą asfaltową przez Kawęczyn do Szczebrzeszyna. Wzdłuż drogi stare chaty, klimatycznie. Ludzie mili robią coś wokół domu. Padam. Siedzenie boli i piecze, słabnę. Szczebrzeszyn. Gdzie te chrząszcze? Ryneczek, szukam jakiegoś sklepiku. Pani wypatruje z boku Biedronkę. Taki sklep, to złoto. O dziwo w środku ład i porządek. Jak dobrze! Biorę picia tyle, ile mogę unieść. Siedzimy przy sklepie sącząc napoje przyglądając się lokalsom. Obok przystanek autobusowy. Stoi gromadka, przeklina, widok dawno niewidziany. Maseczki? Na zewnątrz nikt. W sklepie - przyznaję, nie ubrałem. Momentami na mój widok uciekali. Co dalej? Przeplanowujemy się. Upał panuje. Jedziemy w stronę Bodaczowa, zobaczyć Pałac Zamojskich. Tu zaczyna się druga część dnia. Jedziemy w pełnym słońcu drogą przez Brody Duże. Męka. Otoczenie nie sprzyja. Nic ciekawego, dom, pole, chata. Bodaczów. Od strony wschodniej nie ma wjazdu na teren parku. Ja padam, nie mam siły objeżdżać. Spadamy. Wymyśliliśmy, że do Zwierzyńca dojedziemy przez las. Wjeżdżamy w pole, pod górę, upał, leci ze mnie z różnych stron, sam nie wiem ile tego potu mam w sobie. Na rowerze kilogramy błota, które wyschło i stwardniało. Mija nas młody rolnik z niepełnym uzębieniem, stara się nam powiedzieć, że grzybów ni ma. To przykro. Asfalt się kończy, zaczyna błoto. O nie! Świeża porcja błota z tym, co mam już na ramie powoduje, że okleja się to wszystko wokół ram i blokuje koło. Ciężko się kręci, aż w końcu koło się blokuje. Z przodu nie da się wrzucić jedynki. Ja padam, a tu jeszcze takie hece. Co kilkaset metrów staję, biorę jakiś patyk i zrzucam mozolnie glinę. Męczy to, wszystko męczy. Dojeżdżamy do zielonego szlaku przy granicy Parku Narodowego w lesie. Las daje chłód i dostarcza kolejnych wrażeń - piaszczysta ścieżka, podjazdy, błoto i kałuże. Padam po raz kolejny. Ale.... ale jaki to las. Niesamowity. Jak jeszcze wczoraj się zastanawiałem, czy warto tu przyjeżdżać i wczorajszy dzień powiedział mi, że nie, to dzisiejszy woła wręcz - tak! Las dziki, zaptaszony, pusty, przypominający Białowieżę. Warto, warto, nawet bardzo. Wolno płyną kilometry, zmęczenie dopada. Każde wzniesienie, to wpychanie roweru. Jedynka nie wchodzi. Moje przerzutki, to kupa gliny. Już u bram Zwierzyńca Pani wypatruje Kirkut, kilka zdjęć i już wreszcie upragniony asfalt. Jedziemy na lody i do myjki. Kilogramy błota nikną z roweru, który przypomina nowy ze sklepu. Dziś na rowerze spędziliśmy ponad 10 godzin. Nie pamiętam, kiedy tak długo jeździliśmy w ciągu dnia. Jednak dzisiejszy dzień pokazał, jak tu jest ładnie. Nie trzeba daleko jechać, by znaleźć samotność wśród przyrody. Ilekroć widzę te pola, włączają się wspomnienia z lat dziecięcych, gdzie w telewizji chyba widziałem programy w stylu „wakacje na wsi”. Sielankowe klimaty, wijąca się rzeka. Później była lektura i film „Nad Niemnem”, który bardzo lubiłem i klimaty ściany wschodniej z polami. Tak, to tutaj tak jest. Wystarczy odjechać ze Zwierzyńca. Jest cudnie.
 
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

Adršpach (1) Albania (39) Alpy (9) Alpy. UFO (1) Australia (82) Austria (18) B&W Photo (132) Babia Góra (4) Bałtyk (1) Barcelona (22) Beskid Makowski (1) Beskid Mały (5) Beskid Niski (29) Beskid Sądecki (3) Beskid Śląski (16) Beskid Śląsko-Morawski (17) Beskid Wyspowy (4) Beskid Żywiecki (97) Będzin (1) Białoruś (4) Biebrza (10) Bielsko Biała (21) Bieszczady (28) Bory Stobrawskie (3) Bory Tucholskie (7) Boże Narodzenie (13) Bratysława (1) Broumowskie Ściany (2) Bryan Adams (3) Brzeźno (2) Bytom (1) Chorwacja (8) Chorzów (3) Chudów (1) Cieszyn (11) Czechy (60) Częstochowa (5) Dolina Baryczy (7) Dolinki Krakowskie (1) Dolomity (11) dżungla (10) fotografia (5) Francja (13) Gdańsk (7) Gdynia (1) Gliwice (7) Goczałkowice (4) golf (2) Gorce (1) Góra Św. Anny (6) Góry Bardzkie (3) Góry Bialskie (4) Góry Bystrzyckie (8) Góry Choczańskie (4) Góry Izerskie (29) Góry Kaczawskie (3) Góry Kamienne (1) Góry Ołowiane (1) Góry Orlickie (2) Góry Sanocko-Turczańskie (1) Góry Słonne (4) Góry Sowie (9) Góry Stołowe (6) Góry Sudawskie (1) Góry Świętokrzyskie (2) Góry Wałbrzyskie (1) Góry Wsetyńskie (1) Góry Złote (9) GR 20 (10) Hiszpania (22) Holandia (1) Indonezja (36) Istebna (2) Jeseniki (11) Jura Krakowsko-częstochowska (9) kajaki (5) Karkonosze (3) Katowice (14) kawa (1) Kędzierzyn Koźle (1) Klimkówka (1) Kłodzko (1) Kobiór (4) Korona Gór Polski (1) koronawirus (10) Korsyka (13) Kraków (12) Kruger (3) Kudowa Zdrój (1) Kuraszki (3) Lądek Zdrój (3) Leśne portrety (2) Liswarta (3) Litwa (1) Lubiąż (1) Lublin (1) Luciańska Fatra (5) Łańcut (1) Łężczok (1) Łódzkie (7) Magura Spiska (2) makro (40) Mała Fatra (17) Mała Panew (1) Małe Karpaty (2) Masyw Śnieżnika (7) Mikołów (2) Morawy (17) Moszna (1) namiot (3) Narew (1) nba (1) Niemcy (4) Nikiszowiec (4) Nowa Zelandia (108) Nysa (1) Odra (1) Ojców (1) Opolskie (17) Osówka (1) Ostrawa (3) OverlandTrack (8) Paczków (1) Pasmo Jałowieckie (2) Pazurek (1) Piłka Nożna (1) Podlasie (47) podróże (6) Pogórze Izerskie (4) Pogórze Kaczawskie (72) Pogórze Przemyskie (1) pokora (1) Praga (20) Promnice (1) Przedgórze Sudeckie (3) Przemyśl (1) Pszczyna (11) Pustynie (1) Puszcza Augustowska (9) Puszcza Białowieska (14) Puszcza Kampinoska (1) Puszcza Knyszyńska (9) Puszcza Niepołomicka (2) Puszcza Solska (1) Puszcze Polski (27) Racibórz (2) rower (152) Roztocze (6) różne (164) RPA (68) Ruda Śląska (2) Rudawy Janowickie (5) Rudy Raciborskie (34) Rwanda (18) Rybna (1) Rybnik (3) Rzeszów (2) safari (2) Singapur (3) Słowacja (55) Słowacki Raj (2) Sopot (2) street (122) Strzelce Opolskie (1) Suazi (4) Sudety (23) Sudety Wschodnie (11) Sumatra (35) Suwalszczyzna (2) Szałsza (1) Szklarska Poręba (1) Szlak Orlich Gniazd (2) Śląsk (36) Świętokrzyskie (7) Tarnowice (1) Tarnowskie Góry (4) Tasmania (81) Tatry (38) Tatry Bielskie (1) Tatry Niżne (12) Tatry Zachodnie (25) Toruń (1) Toszek (4) Trójka (1) Turcja (2) Tychy (1) Uganda (32) Ukraina (7) USA (29) Ustroń (1) Warszawa (8) Wenecja Opolska (3) Wiedeń (1) Wielka Fatra (21) Wielkopolska (1) Wigry (2) Włochy (13) Włocławek (2) Wrocław (5) WTR (4) wwe (4) WWE Smackdown World Tour 2011 (4) Zabrze (3) Ząbkowice Śląskie (1) Zborowskie (2) Złote Hory (1) Złoty Stok (1) zmiana (4) Żelazny Szlak Rowerowy (1) Żywiec (2)

Archiwum bloga