Jedziemy w plener. Parking, który zwie się Macocha. Słońce przygrzewa, ogrom przylaszczek. Ciekawe, wtedy nie wiedziałem, że u mnie w ogródku również rozkwitły. Ani żywej duszy, na parkingu jakieś 2 samochody. Najpierw mocno w dół, do Skalnego Młyna. Gdyby mnie ktoś tu postawił, pomyślałbym, że jestem w Stanach albo u siebie, w Nowej Zelandii. Duży parking w wąwozie, sklep/punkt informacyjny naprawdę z rozmachem i jednocześnie prostotą architektoniczną. Później wzdłuż rzeki Punkva. Niesamowite miejsca. Pustkość. Są tam jaskinie, które można zwiedzać z łodzi. Do tego wyciąg, który transportuje turystów z parkingu do przystani. Wszystko pochytane i zorganizowane. Oj, wrócę tu. Wspinamy się na zamek Blansek. Jest coraz cieplej, zaczynamy się pocić, zmęczenie przychodzi. Zamek zbudowany w 13 wieku, od połowu 15-tego stoi pusty. I tak stoi do dziś. Kapitalne miejsce na spacer, rowerem też można wjechać. Docieramy porządnie zmęczeni na parking. Czas na objazd orawskich wsi. Oj będzie się działo. Włączam radiową jedynkę, na długich. Mam sentyment do takiego odbioru, przede wszystkim przypominają i się czasy, jak z Tatą chodziliśmy do auta posłuchać wiadomości przez lata będąc na Węgrzech na wczasach. W radiu 110% informacji, to korona. Zaczyna się. Dziś, gdy piszę te słowa 3 tygodnie później, jest to już smutną rzeczywistością. Po drodze mijamy Sloup, droga 377 do Niva (robiąc zdjęcia pinezkuję miejsca w appce, bo tu wrócimy), Plumlov... Kierujemy się do miejscowości Litovel, jednak gps pokazuje mi, że jest wypadek i korek. Szyba zmiana planów, odkrywamy cudo, hit dnia - park i zamek w Čechy pod Kosířem. Genialne miejsce, tak ładne, że dedykuję mu osobny wpis. Obiad jemy w Prostejov, przypadkiem wybrana miejscowość, bo po drodze. Kulinarna perła. Genialna restauracja, typowo czeska, na rynku. Żeberka - palce lizać i kopiasto. Świetne miejsce. Stamtąd udajemy się do domu, autostradą. Żal odjeżdżać, czuję to w środku, to był niezwykłe pod każdym względem 3 dni. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że ostatnie, aż to wszystko minie...
poniedziałek, 4 maja 2020
Mikro wczasy na Morawach - dzień 3 - Vilémovice
Noc była ciężka, poranek też. Śniadanie wniosło więcej spokoju. Widmo korony docierało do nas coraz bardziej. Taki emerytalny czas, jest poniedziałek 9.03. Kto mógł, szedł do pracy. A my tam, gdzieś w Czechach. Dobre śniadanie. Na dole w saunie gigantyczne akwarium z biotopem Malawi. Takie widoki mnie zawsze rozwalają.
Jedziemy w plener. Parking, który zwie się Macocha. Słońce przygrzewa, ogrom przylaszczek. Ciekawe, wtedy nie wiedziałem, że u mnie w ogródku również rozkwitły. Ani żywej duszy, na parkingu jakieś 2 samochody. Najpierw mocno w dół, do Skalnego Młyna. Gdyby mnie ktoś tu postawił, pomyślałbym, że jestem w Stanach albo u siebie, w Nowej Zelandii. Duży parking w wąwozie, sklep/punkt informacyjny naprawdę z rozmachem i jednocześnie prostotą architektoniczną. Później wzdłuż rzeki Punkva. Niesamowite miejsca. Pustkość. Są tam jaskinie, które można zwiedzać z łodzi. Do tego wyciąg, który transportuje turystów z parkingu do przystani. Wszystko pochytane i zorganizowane. Oj, wrócę tu. Wspinamy się na zamek Blansek. Jest coraz cieplej, zaczynamy się pocić, zmęczenie przychodzi. Zamek zbudowany w 13 wieku, od połowu 15-tego stoi pusty. I tak stoi do dziś. Kapitalne miejsce na spacer, rowerem też można wjechać. Docieramy porządnie zmęczeni na parking. Czas na objazd orawskich wsi. Oj będzie się działo. Włączam radiową jedynkę, na długich. Mam sentyment do takiego odbioru, przede wszystkim przypominają i się czasy, jak z Tatą chodziliśmy do auta posłuchać wiadomości przez lata będąc na Węgrzech na wczasach. W radiu 110% informacji, to korona. Zaczyna się. Dziś, gdy piszę te słowa 3 tygodnie później, jest to już smutną rzeczywistością. Po drodze mijamy Sloup, droga 377 do Niva (robiąc zdjęcia pinezkuję miejsca w appce, bo tu wrócimy), Plumlov... Kierujemy się do miejscowości Litovel, jednak gps pokazuje mi, że jest wypadek i korek. Szyba zmiana planów, odkrywamy cudo, hit dnia - park i zamek w Čechy pod Kosířem. Genialne miejsce, tak ładne, że dedykuję mu osobny wpis. Obiad jemy w Prostejov, przypadkiem wybrana miejscowość, bo po drodze. Kulinarna perła. Genialna restauracja, typowo czeska, na rynku. Żeberka - palce lizać i kopiasto. Świetne miejsce. Stamtąd udajemy się do domu, autostradą. Żal odjeżdżać, czuję to w środku, to był niezwykłe pod każdym względem 3 dni. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że ostatnie, aż to wszystko minie...
Jedziemy w plener. Parking, który zwie się Macocha. Słońce przygrzewa, ogrom przylaszczek. Ciekawe, wtedy nie wiedziałem, że u mnie w ogródku również rozkwitły. Ani żywej duszy, na parkingu jakieś 2 samochody. Najpierw mocno w dół, do Skalnego Młyna. Gdyby mnie ktoś tu postawił, pomyślałbym, że jestem w Stanach albo u siebie, w Nowej Zelandii. Duży parking w wąwozie, sklep/punkt informacyjny naprawdę z rozmachem i jednocześnie prostotą architektoniczną. Później wzdłuż rzeki Punkva. Niesamowite miejsca. Pustkość. Są tam jaskinie, które można zwiedzać z łodzi. Do tego wyciąg, który transportuje turystów z parkingu do przystani. Wszystko pochytane i zorganizowane. Oj, wrócę tu. Wspinamy się na zamek Blansek. Jest coraz cieplej, zaczynamy się pocić, zmęczenie przychodzi. Zamek zbudowany w 13 wieku, od połowu 15-tego stoi pusty. I tak stoi do dziś. Kapitalne miejsce na spacer, rowerem też można wjechać. Docieramy porządnie zmęczeni na parking. Czas na objazd orawskich wsi. Oj będzie się działo. Włączam radiową jedynkę, na długich. Mam sentyment do takiego odbioru, przede wszystkim przypominają i się czasy, jak z Tatą chodziliśmy do auta posłuchać wiadomości przez lata będąc na Węgrzech na wczasach. W radiu 110% informacji, to korona. Zaczyna się. Dziś, gdy piszę te słowa 3 tygodnie później, jest to już smutną rzeczywistością. Po drodze mijamy Sloup, droga 377 do Niva (robiąc zdjęcia pinezkuję miejsca w appce, bo tu wrócimy), Plumlov... Kierujemy się do miejscowości Litovel, jednak gps pokazuje mi, że jest wypadek i korek. Szyba zmiana planów, odkrywamy cudo, hit dnia - park i zamek w Čechy pod Kosířem. Genialne miejsce, tak ładne, że dedykuję mu osobny wpis. Obiad jemy w Prostejov, przypadkiem wybrana miejscowość, bo po drodze. Kulinarna perła. Genialna restauracja, typowo czeska, na rynku. Żeberka - palce lizać i kopiasto. Świetne miejsce. Stamtąd udajemy się do domu, autostradą. Żal odjeżdżać, czuję to w środku, to był niezwykłe pod każdym względem 3 dni. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że ostatnie, aż to wszystko minie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Etykiety
Adršpach
(1)
Albania
(39)
Alpy
(9)
Alpy. UFO
(1)
Australia
(82)
Austria
(18)
B&W Photo
(132)
Babia Góra
(4)
Bałtyk
(1)
Barcelona
(22)
Beskid Makowski
(1)
Beskid Mały
(5)
Beskid Niski
(29)
Beskid Sądecki
(3)
Beskid Śląski
(16)
Beskid Śląsko-Morawski
(17)
Beskid Wyspowy
(4)
Beskid Żywiecki
(97)
Będzin
(1)
Białoruś
(4)
Biebrza
(10)
Bielsko Biała
(21)
Bieszczady
(28)
Bory Stobrawskie
(3)
Bory Tucholskie
(7)
Boże Narodzenie
(13)
Bratysława
(1)
Broumowskie Ściany
(2)
Bryan Adams
(3)
Brzeźno
(2)
Bytom
(1)
Chorwacja
(8)
Chorzów
(3)
Chudów
(1)
Cieszyn
(11)
Czechy
(60)
Częstochowa
(5)
Dolina Baryczy
(7)
Dolinki Krakowskie
(1)
Dolomity
(11)
dżungla
(10)
fotografia
(5)
Francja
(13)
Gdańsk
(7)
Gdynia
(1)
Gliwice
(7)
Goczałkowice
(4)
golf
(2)
Gorce
(1)
Góra Św. Anny
(6)
Góry Bardzkie
(3)
Góry Bialskie
(4)
Góry Bystrzyckie
(8)
Góry Choczańskie
(4)
Góry Izerskie
(29)
Góry Kaczawskie
(3)
Góry Kamienne
(1)
Góry Ołowiane
(1)
Góry Orlickie
(2)
Góry Sanocko-Turczańskie
(1)
Góry Słonne
(4)
Góry Sowie
(9)
Góry Stołowe
(6)
Góry Sudawskie
(1)
Góry Świętokrzyskie
(2)
Góry Wałbrzyskie
(1)
Góry Wsetyńskie
(1)
Góry Złote
(9)
GR 20
(10)
Hiszpania
(22)
Holandia
(1)
Indonezja
(36)
Istebna
(2)
Jeseniki
(11)
Jura Krakowsko-częstochowska
(9)
kajaki
(5)
Karkonosze
(3)
Katowice
(14)
kawa
(1)
Kędzierzyn Koźle
(1)
Klimkówka
(1)
Kłodzko
(1)
Kobiór
(4)
Korona Gór Polski
(1)
koronawirus
(10)
Korsyka
(13)
Kraków
(12)
Kruger
(3)
Kudowa Zdrój
(1)
Kuraszki
(3)
Lądek Zdrój
(3)
Leśne portrety
(2)
Liswarta
(3)
Litwa
(1)
Lubiąż
(1)
Lublin
(1)
Luciańska Fatra
(5)
Łańcut
(1)
Łężczok
(1)
Łódzkie
(7)
Magura Spiska
(2)
makro
(40)
Mała Fatra
(17)
Mała Panew
(1)
Małe Karpaty
(2)
Masyw Śnieżnika
(7)
Mikołów
(2)
Morawy
(17)
Moszna
(1)
namiot
(3)
Narew
(1)
nba
(1)
Niemcy
(4)
Nikiszowiec
(4)
Nowa Zelandia
(108)
Nysa
(1)
Odra
(1)
Ojców
(1)
Opolskie
(17)
Osówka
(1)
Ostrawa
(3)
OverlandTrack
(8)
Paczków
(1)
Pasmo Jałowieckie
(2)
Pazurek
(1)
Piłka Nożna
(1)
Podlasie
(47)
podróże
(6)
Pogórze Izerskie
(4)
Pogórze Kaczawskie
(72)
Pogórze Przemyskie
(1)
pokora
(1)
Praga
(20)
Promnice
(1)
Przedgórze Sudeckie
(3)
Przemyśl
(1)
Pszczyna
(11)
Pustynie
(1)
Puszcza Augustowska
(9)
Puszcza Białowieska
(14)
Puszcza Kampinoska
(1)
Puszcza Knyszyńska
(9)
Puszcza Niepołomicka
(2)
Puszcza Solska
(1)
Puszcze Polski
(27)
Racibórz
(2)
rower
(152)
Roztocze
(6)
różne
(164)
RPA
(68)
Ruda Śląska
(2)
Rudawy Janowickie
(5)
Rudy Raciborskie
(34)
Rwanda
(18)
Rybna
(1)
Rybnik
(3)
Rzeszów
(2)
safari
(2)
Singapur
(3)
Słowacja
(55)
Słowacki Raj
(2)
Sopot
(2)
street
(122)
Strzelce Opolskie
(1)
Suazi
(4)
Sudety
(23)
Sudety Wschodnie
(11)
Sumatra
(35)
Suwalszczyzna
(2)
Szałsza
(1)
Szklarska Poręba
(1)
Szlak Orlich Gniazd
(2)
Śląsk
(36)
Świętokrzyskie
(7)
Tarnowice
(1)
Tarnowskie Góry
(4)
Tasmania
(81)
Tatry
(38)
Tatry Bielskie
(1)
Tatry Niżne
(12)
Tatry Zachodnie
(25)
Toruń
(1)
Toszek
(4)
Trójka
(1)
Turcja
(2)
Tychy
(1)
Uganda
(32)
Ukraina
(7)
USA
(29)
Ustroń
(1)
Warszawa
(8)
Wenecja Opolska
(3)
Wiedeń
(1)
Wielka Fatra
(21)
Wielkopolska
(1)
Wigry
(2)
Włochy
(13)
Włocławek
(2)
Wrocław
(5)
WTR
(4)
wwe
(4)
WWE Smackdown World Tour 2011
(4)
Zabrze
(3)
Ząbkowice Śląskie
(1)
Zborowskie
(2)
Złote Hory
(1)
Złoty Stok
(1)
zmiana
(4)
Żelazny Szlak Rowerowy
(1)
Żywiec
(2)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz