nie ma zimy bez Bielska, tak bliskiego mi miasta. Pojechaliśmy z Rodzicami, jest co świętować. Po zjedzeniu pyszności pojechaliśmy na stary rynek, spacer uliczkami, które dobrze znamy. Przy choince w pubie Premiere League, choinka sama - ładna jak zawsze. Rynek jest jak wino, im starszy, tym lepszy. Co rok dochodzi nowa kamienica wyremontowana. Później Akwarium... na koniec sfera. Było dobrze. Pamiętny wieczór. 7 godzin poza domem.
.
Wciąż czekamy na zimę w górach. Ten weekend jeszcze odpuszczamy i... jedziemy do Bielska! Będzie się działo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz